0
greg2014 31 maja 2018 16:34
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Wodospad wodospadowi jest oczywiście nierówny i każdy może tworzyć swój ranking. Mi najbardziej podobał się ten:

Image

Mniej więcej w połowie drogi, dotarliśmy do wielkiej hali (oczywiście z dziesiątkami spadającymi do niej strumieni i wodospadów):

Image

Image

Nasz punkt końcowy – przystanek Berekvam był coraz bliżej:

Image

Cała wędrówka w bardzo spokojnym tempie (przewodnicy nie narzucali tempa, całość wycieczki rozciągnęła się na jakieś 2 km) zajęła nam niespełna 3 godziny, po których dotarliśmy do Berekvam:

Image

Berekvam na trasie Flamsbany pełni szczególną rolę: to jedyne miejsce, gdzie wybudowano dwa tory, dzięki czemu na tym przystanku mogą minąć się dwa pociągi zmierzające w przeciwnych kierunkach:

Image

Jeszcze jeden widok na dolinę Flam – już na końcowym odcinku z okna pociągu:

Image

Do "starego" Flam można wybrać się pieszo z portu. Na poniższych fotkach można zobaczyć jego panoramę – z kościołem i niezbyt intensywną zabudową:

Image

Image

Po dotarciu do Flam i zakończeniu naszej wycieczki rozejrzałem się jeszcze po samej wiosce. Jedyne, o czym warto wspomnieć, to informacja, że praktycznie naprzeciwko statku obok dużego pola kempingowego znajduje się plaża, na którą akurat w tym dniu wybrało się sporo osób:

Image

Po 18 wypłynęliśmy z Flam – rozpoczęła się żegluga wspomnianym na wstępie Aurlandsfjordem a następnie Sognefjordem:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Na koniec jeszcze kilka zdań o statkowych atrakcjach zaplanowanych na ten dzień.

Akurat wieczora, kiedy wypływaliśmy z Flam, na statku była organizowana tradycyjna "biała noc" z pokazem rzeźbienia w lodzie i dużą imprezą. Była ona o tyle nietypowa, że pomimo, że zaczęła się o 23, było jeszcze całkiem jasno…

Pokaz rzeźbienia w lodzie jest swojego rodzaju tradycją na statkach Costy. Kucharz w ciągu 15 minut zamienia bryłę lodu w mniej lub bardziej udaną rzeźbę:

Image

Image

Ta była na pewno bardziej udana :-)

Image

Image

A tymczasem na pokładzie basenowym (i w barach na dole) rozpoczęła się "białonocna" impreza:

Image

Wracając do Flam: jest to miejsce absolutnie warte zobaczenia. Widoki, które można zobaczyć po drodze (zarówno podczas podróży pociągiem jak również wędrówki doliną) są trudne do uwiecznienia najlepszym nawet aparatem. Następnym razem (wierzę, że taki będzie) wybiorę się na podobną wycieczkę z tą drobną korektą, że podjadę do końcowego przystanku – stacji Myrdal, skąd wrócę pieszo do Flam. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że warto :-)

A tymczasem płyniemy dalej.

Kolejny przystanek na naszej trasie to Haugesund, które odwiedziliśmy po raz pierwszy nieco ponad tydzień wcześniej.Polecam się na przyszłość:-) Mam nadzieję, że pogoda we Flam dopisze Wam tak samo jak mi.-- 12 Cze 2018 21:06 --

@tropikey - z tego co pamętam ty lecisz chyba do Alesund. Zakładam, że to raczej nie jest miejsce na początek jakiegoś rejsu. Na długo ?
Planujesz coś stacjonarnego czy jakaś objazdówka/opływówka :-) ?

-- 12 Cze 2018 21:09 --

brzemia napisał:
Czuje się zobowiązany na najblizszym spotkaniu postawić jakieś dobre piwo.


Dobrego piwa nie mam w zwyczaju odmawiać :-)
Bywasz może w Krakowie ?@tropikey - W ciągu tygodnia to prognoza może się jeszcze zmienić kilka razy; na tym etapie bym się nie przejmował - za wcześnie.

@mmaratonczyk - Podobne znaki widziałem wyłącznie w okolicach większych jezior - poza nimi nie przypominam sobie ani jednego. Poza tym na trasie Ulriken-Floyen widziałem dwa lub trzy rozbite namioty - nie wspominając o dzieciakach, o których pisałem - według relacji jednej z ich opiekunek nocowały one również w namiotach gdzieś w tej okolicy. Przewodnik, z którym miałem wycieczkę w Olden mówił, że w Norwegii prawo dopuszcza rozbijanie na jedną noc namiotów oraz rozpalanie ognia wszędzie (również na terenach prywatnych) za wyjątkiem tych, które wyraźnie zostały oznaczone zakazem - nakłada jednocześnie obowiązek posprzątania po sobie ale to raczej oczywiste.No to powiem, że szok...ok. dwa tygodnie temu z biletami nie było problemów (akurat ja korzystałem z wycieczki ale byłem sprawdzić z ciekawości).
Wygląda na to, że legendy internetowe na ten temat wbrew temu co napisałem są prawdziwe... :-(Możecie zrobić coś podobnego jak ja - wyjechać albo do końca albo do przedostatniej stacji, zejść ze dwie stacje niżej i wsiąść do pociągu powrotnego. Między Vatnahalsen a Blomheller jest ok. 7-8 km naprawdę lajtowej trasy. Jakiś kilometr wcześniej jest Kardal ale chyba trzeba odejść gdzieś od drogi w bok. Blomheller i Berekvam są bezpośrednio przy drodze, którą się schodzi z Myrdal/Vatnahalsem w dół.A udało Ci się kupić bilet przez internet w obie strony ?
Z tego co sprawdzałem to na https://www.nsb.no/ dostępne są tylko bilety w jedną stronę (oczywiście można kupić dwa pojedyncze - osobno tam i z powrotem chociaż wtedy jest drożej niż zwykły bilet łączony).

W takim razie życzę miłych wrażeń na trasie :-)Rankiem kolejnego dnia przybiliśmy do Haugesund. To samo nabrzeże, ten sam terminalik, ta sama platforma wiertnicza obok – tylko pogoda dużo bardziej słoneczna, wręcz upalna.

Podczas poprzedniego pobytu zaliczyłem wycieczkę po mieście i atrakcjach położonych w pobliżu skalistego wybrzeża. Tym razem wybrałem się nieco dalej (ale cały czas w granicach "walking distance"), aby popodziwiać widoczki na okolicę z jednej z tutejszych górek i zaliczyć jakiś okoliczny szlak.

W drodze z portu powitał mnie tradycyjny norweski troll. Oczywiście inny niż poprzednie:

Image

Minąłem monumentalny ratusz (swoją drogą ciekawe po co tak wielkie gmaszysko w relatywnie niewielkim miasteczku…):

Image

Trasę wycieczki zaplanowałem po konsultacji z pracownikiem miejscowej informacji turystycznej, który rozstawił swój stolik przed wejściem do statku, rozdawał mapki i foldery informujące co warto zobaczyć w mieście i jego okolicy.

Plan był następujący: po pokonaniu Risoy Bridge, o którym pisałem w poprzednim poście dot. Haugesund, szybkie przejście przez "prawą" część miasta – właśnie obok ratusza a następnie "ucieczka" w górę – do pierwszego punktu widokowego o nazwie "Vardafjellet". Następnie przejście do drugiego punktu – obok wieży telewizyjnej (Stainsfjellet) i dalej - szlakiem turystycznym – do parku Djupadalen. Ostatni etap do powrót z parku na statek obrzeżami Haugesund. Całość to ok. 19,5 km, zajęła mi nieco ponad 4 godziny.

Po wyjściu z miasta wszedłem do lasu, skąd kierowałem się w stronę punktu Vardafjellet. W kilku miejscach w lesie można spotkać pozostałości po jakichś bunkrach albo umocnieniach:

Image

Punkt widokowy położony jest 121 metrów n.p.m. a wejście na niego nie wymaga jakichś specjalnych umiejętności. Na "szczycie " witają nas również pozostałości jakiegoś bunkra:

Image

Punkt widokowy położony jest stosunkowo blisko miasta; z tego powodu bez problemu można stąd zobaczyć pełną panoramę Haugesund. Ze względu na to, że nie jest to jakaś metropolia, można także łatwo zidentyfikować miejsca które miałem okazję zobaczyć podczas poprzedniej wizyty – w tym pomnik Haraldslotta czy kościół miejski:

Image

Image

Image

Image

Droga na drugi punkt widokowy prowadzi częściowo przez las, częściowo przez osiedla mieszkaniowe a częściowo chodnikiem wzdłuż drogi obok malowniczych jeziorek. Sam punkt położony jest już znacznie dalej - łatwo go jednak z daleka zidentyfikować ze względu na betonowy maszt obwieszony antenami:

Image

A to widok z tego miejsca:

Image

Tuż przy parkingu obok wejścia na Stainsfjellet można zobaczyć mapkę oraz odchodzący od głównej drogi szlak okrężny:

Image

Chociaż nie wynika to może wprost z mapy, można nim (a w zasadzie jedną z jego odnóg) dotrzeć do brzegów jeziora Eivindsvatnet, wokół którego położony jest park Djupadalen.

Sam szlak był puściuteńki – zarówno jeśli chodzi o ruch (spotkałem dwie osoby na spacerze z psami) jak również pod kątem roślinności (jedynie rachityczne drzewka, dopiero bliżej jeziora pojawia się bardziej typowy las):

Image

Image

Po drodze można zobaczyć kilka niewielkich jeziorek oraz przecinających szlak strumyczków – ale uczciwie trzeba powiedzieć, że w stosunku do tych na trasie Ulriken-Floyen podczas pobytu w Bergen wyglądają raczej słabo:

Image

W Norwegii powszechne jest budowanie domów z zielonymi dachami – dotyczy to zresztą nie tylko domów mieszkalnych ale również różnego rodzaju zabudowań gospodarczych czy pomocniczych a czasami nawet dużych obiektów użyteczności publicznej.

Położony już w sąsiedztwie parku Djupadalen obiekt (drewniana toaleta) miała jeden z ładniejszych zielonych dachów jakie widziałem. Profesjonalnie zarośnięty :-)

Image

Sam park Djupadalen to zapewne miejsce wypoczynku lokalnych mieszkańców – chociaż akurat podczas mojej wizyty było ich tam stosunkowo niewiele. Składa się na niego ładne jezioro o bardzo nieregularnym kształcie z położoną na nim dziką wysepką oraz bardzo zróżnicowaną linią brzegową - od fragmentów piaszczystych bo bardzo skaliste:

Image

Image

Image

Kierując się w stronę statku minąłem kolejne jeziorko – tym razem zarośnięte jakimiś szuwarami:

Image

…i dotarłem ponownie do mostu Risoy.
Jeszcze ostatni pożegnalny rzut oka na okolice starego portu:

Image

…i na tym moja wycieczka po okolicach Haugesund dobiegła końca.

Okolicom Haugesund trudno cokolwiek zarzucić jednak w porównaniu do wcześniejszych wrażeń z Olden, Bergen, Geiranger czy Flam wypada niestety słabiej – co nie oznacza, że w Haugesund nie ma nic wartego zobaczenia.

A tymczasem "zaliczyłem" wieczorne show w teatrze zatytułowane "Sapporo d'Italia". Tym razem z racji wieczoru włoskiego uraczono nas samymi włoskimi specjałami muzyczno-tanecznymi :

Image

A przed nami pozostały już tylko dwa porty w Norwegii: Kristiansand i Oslo…Kristiiansand to chyba największe miasto położone pomiędzy Stavanger i Oslo. Pomimo, że zamieszkuje je 60 tys. osób, sprawia wrażenie niezwykle kompaktowego. W Norwegii jest określane mianem " riviery" – podobno ze względu na największą w kraju średnią ilość słonecznych dni w roku. Podczas naszego pobytu było może trochę wietrznie ale faktycznie przez większość dnia również bardzo słonecznie.

Costa Favolosa dopłynęła na miejsce wcześnie rano jednak tym razem – podobnie jak w Geiranger nie wpłynęliśmy do portu. Ponieważ dostępne w nim było tylko jedne czynne nabrzeże dla statków wycieczkowych, które akurat zajmowała jednostka TUI, naszemu statkowi nie pozostało nic innego tylko rzucić kotwicę w zatoce i wozić pasażerów cały dzień w obie strony tenderami. Analogicznie jak wcześniej w Geiranger, odpowiednio wcześniej odbyła się dystrybucja biletów a cała operacja wyglądała podobnie:


Dodaj Komentarz

Komentarze (28)

brzemia 31 maja 2018 17:09 Odpowiedz
Niesamowite zdjęcia, szkoda ze już po, ja sie dopiero pakuję a mój rejs zaczyna się 09 czerwca.Chciałem zrobić relację, ale widzę ze nie będzie już sensu. Mam nadzieję ze twoje opisy pomogą mi w mojej wyprawie.Musisz wyrobić się do piątku !!
greg2014 31 maja 2018 17:16 Odpowiedz
No jasne, że pisz relację. Zawsze jest sens-poza tym w końcu pojawi się jakaś relacja z rejsu na MSC. Poza tym nie wierzę, że w 100% będziemy w tych samych miejscach i mieli te same obserwacje-może nie jeśli chodzi o porty ale o lokalne atrakcje, możliwości ich zobaczenia itp. :-)Co do pisania, będę się starał ale nie wiem czy się wyrobię - w każdym razie możesz śledzić na bieżąco. W Norwegii na szczęście nie ma dopłat do roamingu a we fiordach praktycznie wszędzie jest zasięg 3G lub LTE (operator Telenor). Sugeruję jedynie, żebyś wybrał sobie ręcznie operatora ponieważ automaty (jak zresztą zapewne sam pamiętasz) na statku źle się kończą. Przy słabszym zasięgu automat potrafi przełączyć się na Telenor Maritime czyli sieć GSM generowaną przez statek (tak jest u Costy czy NCL ale w MSC pewnie podobnie bo to "morski standard"), w której ceny są kosmiczne.
brunoj 31 maja 2018 20:19 Odpowiedz
Wszystko wskazuje na to że w tym roku pogoda jest jak na Norwegię odlotowa i na razie zanosi się na to, że taka pozostanie przez kolejne tygodnie. Znajomy dzwonił że w Tromso prawie 10st ;-). W Stavanger (które pominęliście!) w zasadzie regularnie 25+, zaś ostatni weekend dobiło 30, szaleństwo na plażach, oraz na drogach dojazdowych do nich...Norwegia chyba faktycznie tak ma, że gdzie by się nie pojechało to znajdzie się urokliwe, a czasem wręcz powalające miejsca. I to bez względu na to czym podróżujemy.
zloty 5 czerwca 2018 21:46 Odpowiedz
Dzieki za relacje;) Opowiesz i pokazesz tez codzienne życie pasażera na samym statku?Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
greg2014 5 czerwca 2018 23:39 Odpowiedz
@Złoty - Szczerze mówiąc tym razem planowałem skupić się przede wszystkim na trasie i tym co można było zobaczyć po drodze. Co do samego statku to z jednej strony traktowałem go głównie jako sypialnię/restaurację/bar i z racji intensywności rejsu mniej niż zwykle korzystałem z jego atrakcji - ale jeśli masz jakieś pytania, pytaj proszę śmiało. Postaram się odpowiedzieć.Samo funkcjonowanie na Costa Favolosa oraz jej organizacja i atrakcje wyglądają podobnie jak na innych rejsach Costy, gdzie opisałem to bardziej szczegółowo. Więcej informacji znajdziesz we wcześniejszych moich relacjach z pokładu statków Costy:rejs-wycieczkowy-z-florydy-karaiby,210,10564621-dni-na-statku-czyli-z-ziemi-wloskiej-do-dubaju,219,120651z-wyspy-na-wyspe-czyli-wyprawa-na-karaiby,211,123316
pawel9 6 czerwca 2018 23:48 Odpowiedz
Trudno się powstrzymać od pozostawienia komentarza oglądając Twoją fotorelacje. Kiedyś też miałem okazję popłynąć rejsem do Chin, ponieważ pracodawca zapewnił to mnie i mojej małżonce w Travelinc w ramach prezentu urodzinowego od firmy. Jako Klient zresztą uważam, że jest to jeden z czołowych organizatorów rejsów statkiem na jakiego można trafić. Każdy detal dopięty jest na ostatni guzik, nie ma zbędnego zamieszania tuż przed wyjazdem, bo nagle coś się przypomni. Ceny też są przyzwoite, można trafić na fajne promocje a dodatkowo w umowie nie ma żadnych ukrytych opłat i to się ceni. Piękne wspomnienia! Dzięki, że przypomniałeś mi o moich!
brzemia 7 czerwca 2018 14:22 Odpowiedz
Widziałeś tam drony lub informacje o zakazie lotów dronem ?juz nie mogę się doczekać, mam nadzieję ze pogoda będzie równie wspaniała jak Twoja.
greg2014 7 czerwca 2018 17:42 Odpowiedz
Dobre pytanie.Nie widziałem żadnych dronów. Tablic o zakazie ich wykorzystania też nie widziałem - ale za bardzo się pod tym kątem nie rozglądałem. Przy wejściu na szlak jest z tego co pamiętam jakaś tablica z mapą i zasadami poruszania, ale nie czytałem - sądzę jednak, że prędzej żeby zabrać czapkę i coś do jedzenia niż żeby nie używać dronów:-) Ale swoją drogą właśnie rzuciłem okiem na YT i są tam filmy kręcone z drona więc może można...Jeśli byś się na to zdecydował uważaj tylko na wodospady - już w sporej odległości od nich jest mniejszy lub większy prysznic. Szkoda by było drona, chociaż z tego co pamiętam parę dni na palmie na Kanarach zaliczył to i z fiordami sobie pewnie poradzi:-)
brzemia 8 czerwca 2018 10:30 Odpowiedz
jeśłi kogoś interesuje to mój rejs na fiordy który zaczyna się jutro z Kilonii właśnie staniał do 299E za osobę w kabinie z balkonem. Czasu jest mało ale wczoraj jeszcze kosztował 1499E od osoby.
tropikey 8 czerwca 2018 11:02 Odpowiedz
Piękna cena. Gdyby nie lot do Alesund za ok. 10 dni, to kto wie...Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
booboozb 9 czerwca 2018 13:03 Odpowiedz
Quote:Po fiordzie można też pływać mniejszymi jednostkami – nawet kajakami.Potwierdzam ;) (sprzed miesiąca).
brzemia 12 czerwca 2018 18:50 Odpowiedz
Normalnie czuję się jak z indywidualnym przewodnikiem. 24h wcześniej mam dokładny opis wraz ze zdjęciami. Prawdopodobnie nawet trawa jest z tego samego koszenia, a i ekspedientka w kasie pewnie ta sama. Jeszcze raz dzięki. Właśnie wypływam z Olden i jutro będe we Fläm.Czuje się zobowiązany na najblizszym spotkaniu postawić jakieś dobre piwo.Wysłane z taptaka.
greg2014 12 czerwca 2018 19:11 Odpowiedz
Polecam się na przyszłość:-) Mam nadzieję, że pogoda we Flam dopisze Wam tak samo jak mi.
tropikey 12 czerwca 2018 19:31 Odpowiedz
Zazdroszczę Wam tej pogody. Gdyby nie śnieg na niektórych zdjęciach, możnaby odnieść wrażenie, że rejs był gdzieś po Adriatyku :)Kto wie, może i nam się poszczęści od 20.06...Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
greg2014 12 czerwca 2018 21:06 Odpowiedz
@tropikey - z tego co pamętam ty lecisz chyba do Alesund. Zakładam, że to raczej nie jest miejsce na początek jakiegoś rejsu. Na długo ? Planujesz coś stacjonarnego czy jakaś objazdówka/opływówka :-) ?
tropikey 12 czerwca 2018 21:13 Odpowiedz
Niestety, nie rejs - a po tym, co tu (i u @brzemia) przeczytałem, to mocno żałuję. Ale i na to przyjdzie pora :)My w Alesund mamy bazę z Airbnb + auto. Przez 6 dni mamy zamiar skupić się na okolicach Alesund, a tych nie brakuje :)
brzemia 13 czerwca 2018 08:27 Odpowiedz
Norwegia z każdego środka lokomocji jest przepiękna. W tym roku pogoda jest wyjątkowa, myślę ze i tobie dopisze słońce przez 20h dziennie ;)Wysłane z taptaka.
tropikey 13 czerwca 2018 08:38 Odpowiedz
Niestety, prognozy są bardzo kiepskie. Już pal licho, że ma być 15 - 16 st. C (w sumie, na zwiedzanie to lepsze, niż 30), ale chmury i deszcze to prawdziwa zmora :(Po cichu liczę na to, że w ciągu tygodnia te złowieszcze zapowiedzi się choć ciut zmienią. Oby...Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
mmaratonczyk 13 czerwca 2018 09:06 Odpowiedz
Super relacja. Zaniepokoił mnie tylko jeden znak na Twoim zdjęciu, ten na trasie z zakazem rozbijania namiotu. Tak jest na całym szlaku czy tylko przy tym jeziorku ? Zamierzamy jedną noc spędzić gdzieś na wzgórzach w okolicy Bergen ale w pobliżu Sandvikspilen. Wiadomo, że trzeba się trochę oddalić od głównego szlaku, ale czy nie jest to teren jakiegoś Parku Narodowego? Pozdrawiam i życzę sobie takiej pogody jaką mieliście ;)
greg2014 13 czerwca 2018 09:27 Odpowiedz
@tropikey - W ciągu tygodnia to prognoza może się jeszcze zmienić kilka razy; na tym etapie bym się nie przejmował - za wcześnie.@mmaratonczyk - Podobne znaki widziałem wyłącznie w okolicach większych jezior - poza nimi nie przypominam sobie ani jednego. Poza tym na trasie Ulriken-Floyen widziałem dwa lub trzy rozbite namioty - nie wspominając o dzieciakach, o których pisałem - według relacji jednej z ich opiekunek nocowały one również w namiotach gdzieś w tej okolicy. Przewodnik, z którym miałem wycieczkę w Olden mówił, że w Norwegii prawo dopuszcza rozbijanie na jedną noc namiotów oraz rozpalanie ognia wszędzie (również na terenach prywatnych) za wyjątkiem tych, które wyraźnie zostały oznaczone zakazem - nakłada jednocześnie obowiązek posprzątania po sobie ale to raczej oczywiste.
brzemia 13 czerwca 2018 09:37 Odpowiedz
Odnośnie flamsbahny. Stoje przy kasach. Jest godzina 9.00. I na dzis nie ma juz biletów. Wysłane z taptaka.
greg2014 13 czerwca 2018 09:47 Odpowiedz
No to powiem, że szok...tydzień temu z biletami nie było problemów (akurat ja korzystałem z wycieczki ale byłem sprawdzić z ciekawości).Wygląda na to, że legendy internetowe na ten temat wbrew temu co napisałem są prawdziwe...
brzemia 13 czerwca 2018 09:58 Odpowiedz
Dopytałem w informacji. Wygląda to tak, że są bilety na 12.00 ale w 1 stronę lub powrót 3h później. Jako ze mydral to tylko stacja kolejowa i nic więcej, siedziec tam 3h i czekac na powrót to średnia atrakcja.Śewdnia wieku kupujących bilety to 70lat. Wątpię ze będą schodzić na dół.Wysłane z taptaka.
greg2014 13 czerwca 2018 10:11 Odpowiedz
Możecie zrobić coś podobnego jak ja - wyjechać albo do końca albo do przedostatniej stacji, zejść ze dwie stacje niżej i wsiąść do pociągu powrotnego. Między Vatnahalsen a Blomheller jest ok. 7-8 km naprawdę lajtowej trasy. Jakiś kilometr wcześniej jest Kardal ale chyba trzeba odejść gdzieś od drogi w bok. Blomheller i Berekvam są bezpośrednio przy drodze, którą się schodzi z Myrdal/Vatnahalsem w dół.
brzemia 13 czerwca 2018 10:13 Odpowiedz
Ja mam bilety kupione przez Internet. Z ciekawosci chciałem sprawdzić te teorie. Jak widac, częściowo są prawdziwe. Jeśli ktoś chce czekać kilka godzin na stacji to moze. Lepiej jednak zejść pieszo na dół.Wysłane z taptaka.
greg2014 13 czerwca 2018 10:17 Odpowiedz
A udało Ci się kupić bilet przez internet w obie strony ? Z tego co sprawdzałem to na https://www.nsb.no/ dostępne są tylko bilety w jedną stronę (oczywiście można kupić dwa pojedyncze - osobno tam i z powrotem chociaż wtedy jest drożej niż zwykły bilet łączony).W takim razie życzę miłych wrażeń na trasie :-)
greg2014 14 czerwca 2018 17:40 Odpowiedz
@mmaratonczyk - Z ciekawości sprawdziłem kwestię dot. rozbijania namiotów w górach u źródła. Z informacji na stronie https://en.visitbergen.com/things-to-do ... en-p984113 wynika, że jest to dozwolone. Najbardziej istotny fragment:Camping and swimming:Camping is allowed for up to 2 days in the city mountains. Exceptions around Fløyen and in areas close to drinking waters or waters supplying, adjoining or close to the drinking waters. Swimming is permitted in any water that is not drinking water or within the catchment for drinking waters.
sareth4 15 czerwca 2018 12:55 Odpowiedz
Świetna relacja ze wspaniałej wyprawy. Dzięki za zabranie do tylu pięknych miejsc :)