0
greg2014 31 maja 2018 16:34
Image

Image

Image

Trzeba przy tym doprecyzować, że powyżej jest mowa o znanej z transmisji telewizyjnych zawodów skoczni K120. W zasadzie jest to nowa skocznia – stara (ta "prawdziwie" olimpijska) została zburzona w 2008 roku – w jej miejscu została wybudowana ta, którą można podziwiać obecnie.

Nieco poniżej głównej (i najbardziej medialnej) skoczni zlokalizowane są skocznie treningowe – K95 oraz 4 mniejsze obiekty:

Image

Image

Z Holmenkollen można też zobaczyć panoramę całego miasta oraz części fiordu:

Image

Image

Zapewne widok byłby jeszcze lepszy z poziomu wieży startowej – niestety ze względu na ograniczenia czasowe oraz kolejkę musiałem sobie odpuścić wyjechanie na szczyt skoczni.

Skocznia Holmenkollen jest jak łatwo się domyślić sporą atrakcją turystyczną. Zainteresowani mogą sobie zrobić tutaj fotkę w tronie z nart:

Image

…a także sprawdzić w symulatorze jakie wrażenia związane są ze skokiem z takiego obiektu:

Image

W bezpośrednim sąsiedztwie skoczni, warto zobaczyć również kapliczkę Holmenkollen (niestety w czasie mojego pobytu była niedostępna dla zwiedzających):

Image

Image

Z Holmenkollen wróciłem do centrum tą samą kolejką (tzn. nr 1), z tą różnicą że nie wysiadłem na stacji położonej obok Teatru Narodowego lecz przystanek wcześniej – na stacji Froen. Wynikało to stąd, że chciałem zobaczyć opisywany w różnych przewodnikach park Vigelanda
.
Jest on dziełem norweskiego rzeźbiarza Gustava Vigelanda, przy czym wszystko zaczęło się niewinnie: otrzymał on zlecenie na zaprojektowanie fontanny. Akurat aktualnie jest ona nieczynna z powodu renowacji:

Image

Image

Jak widać fontanna musiała się spodobać – Vigeland otrzymał kolejne a potem jeszcze kolejne zlecenia i w efekcie powstał niezwykle oryginalny park, nad którym zresztą prace trwały ok. 40 lat i zostały zakończone już po śmierci projektanta.

W ramach tych prac w parku pojawiały się kolejne rzeźby (w sumie jest ich ponad 200) z najbardziej monumentalnym Monolitem, stanowiącym kolumnę z poplątanych ponad stu ludzkich ciał, której towarzyszy kilkanaście rzeźb-bloków w większości w podobnej stylizacji:

Image

Image

Niestety również ta część parku jest aktualnie poddawana renowacji – stąd widoczne płoty i parawany na niektórych zdjęciach:

Do fontanny i Monolitu prowadzi szeroka aleja z kamiennym mostem, po której obu stronach umieszczono kolejne dziesiątki rzeźb ludzkich postaci:

Image

Image

Wiele postaci odwzorowanych w rzeźbach jest bardzo realistyczna. Pozują, patrzą w dal, śmieją się, płaczą, walczą ze sobą, przytulają się, wykonują różne czynności, myślą…

Zresztą Vigeland nie tylko zaprojektował rzeźby ale również oświetlenie parku, jego aleje a nawet bramy.

Niektóre rzeźby mogą przerażać. Zresztą przesłanie całości jest bardzo wieloznaczne i chyba nie do końca jasne (co do znaczenia Monolitu do dziś trwają dyskusje – autor nigdy nie zdradził co miał na myśli).

Jak widać zlecenie zaprojektowania zwykłej fontanny może się czasami skończyć interesująco…

Kolejnym punktem mojej wędrówki po Oslo był pałac królewski – oficjalna siedziba monarchy, który zresztą w nim mieszka:

Image

Image

Akurat trafiłem na zmianę wart – jak dla mnie bardzo pompatyczną z udziałem sporej orkiestry dętej, dwóch licznych oddziałów i odpowiednią do ilości uczestników celebrą:

Image

Image

Image

Z pałacu królewskiego sprawnie dotarłem pod budynek teatru, spod którego wyjechałem wcześniej w kierunku Holmenkollen. W jego sąsiedztwie zlokalizowany jest uniwersytet w Oslo oraz jego najstarsze budynki – w tym Wydział Prawa:

Image

Jedną z najbardziej charakterystycznych budowli w Oslo, jest otwarta stosunkowo niedawno (2008) opera:

Image

Zresztą cały teren w jej pobliżu to jeden wielki plac budowy. Mrowisko dźwigów i szkieletów budynków sygnalizuje, że za kilka lat okolica będzie wyglądała zupełnie inaczej.

Jeszcze mały skandynawski klimacik – pływająca sauna fińska zacumowana naprzeciwko opery:

Image

Ciekawy wynalazek: jest silnik i koło sterowe więc można popłynąć nią gdzieś siną w dal a po wygrzaniu się w saunie wyskoczyć prosto do morza :-)

Z okolic opery powoli zacząłem kierować się z powrotem w stronę statku, przechodząc po drodze przez teren twierdzy Akerhus:

Image

Jest to naprawdę spory, składający się z kilku części kompleks:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Część twierdzy do dziś zajmuje wojsko ale mimo tego można po niej spacerować praktycznie bez ograniczeń.

Ostatnim punktem mojej wycieczki był spacer po kompleksie Tjuvholmen sąsiadującym z nabrzeżem, przy którym zatrzymała się Costa Favolosa. Jest to bardzo interesujący architektonicznie zespół trzech połączonych ze sobą kilkoma mostkami wysp z bardzo ciekawą zabudową. Są tutaj tylko alejki dla pieszych – bez typowych ulic oraz samochodów, których funkcję co najwyżej pełnią setki łodzi cumujących w labiryncie okolicznych kanałów. W centralnej części kompleksu można zobaczyć Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Jak się przekonałem podczas spaceru, w upalne dni praktycznie tak okolice muzeum jak i wszystkie nabrzeża pełnią funkcję miejskiej plaży:

Image

Mi bardzo spodobała się tutejsza zabudowa. Zlokalizowane są tutaj liczne apartamenty mieszkalne, trochę biur oraz masa restauracji. Aż trudno uwierzyć, że cały ten kompleks powstał w dużej części po 2005 roku i jest ciekawym przykładem przywrócenia funkcji miejskich niewykorzystywanym od dawna obszarom – w tym przypadku portu Oslo:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Jak widać poniżej chętnych do opalania w tym ciekawym otoczeniu nie brakowało:

Image

Image

I w ten oto sposób prawie na ostatnią chwilę dotarłem z powrotem na statek. Wielka szkoda, że nasz pobyt w Oslo był tak krótki ponieważ jedynym miejscem, które miałem okazję dokładniej zobaczyć wewnątrz był miejski ratusz. Muszę jednak powiedzieć, że z wizytą w Oslo nie wiązałem jakichś szczególnych oczekiwań – a tymczasem zostałem miło zaskoczony. Wbrew obiegowym opiniom miasto jest bardzo różnorodne i ciekawe. Nawet jeśli na mojej ocenie zaważyła w jakimś stopniu piękna pogoda, to nie zmienia faktu, że na pewno będę chciał tutaj wrócić.

Oslo było ostatnim portem na naszym szlaku. Jeszcze kilka zdjęć z fiordu, w którym leży miasto:

Image

Image

…i powoli trzeba się pakować :-(

Pod koniec dnia na statku zorganizowano krótkie spotkania organizacyjne (dla różnych grup językowych) poświęcone standardowym sprawom przed opuszczeniem statku – jak wygląda schodzenie ze statku, serwis bagażowy, kiedy zwolnić kabiny, jak rozliczyć rachunek na statku, do kiedy trzeba zejść ze statku, jak długo ważne są wszystkie wykupione pakiety, jak zorganizowane są transfery (o ile ktoś je wykupił), jak odebrać wygrane z kasyna (hahaha) itd.

Image

W kolejnym poście wrzucę jeszcze krótkie podsumowanie…i czas wracać do domu.Wszystko co dobre niestety kiedyś ma swój finał. Mój rejs również dobiegł końca. Z samego rana kolejnego dnia dotarliśmy do tego samego terminala w Kopenhadze, z którego zaczęła się cała wycieczka.

Kabinę na statku trzeba było opuścić do 8:30, tak aby steward miał czas na jej przygotowanie dla kolejnego gościa. Szybka kontrola rachunku (został dostarczony do skrzynki przy drzwiach kabiny w nocy), śniadanko a potem ostatnie chwile lenistwa na statku.

Standardowo pasażerowie kończący rejs schodzą ze statku do ok. 10-11. Ponieważ miałem powrotny lot dopiero wieczorem, ustaliłem w recepcji, że mogę zostać do 13 – tak, że załapałem się jeszcze na lunch w statkowym bufecie.

A potem poszło już sprawnie: zejście ze statku, spacerek na przystanek i niespełna godzinna podróż na lotnisko dokładnie w taki sam sposób jak dostałem się do portu dwa tygodnie wcześniej (autobus+pociąg). Na szczęście w Kopenhadze na loty Norwegiana bagaż można nadawać przez cały dzień bez względu na czas odlotu, więc przeszedłem kontrolę bezpieczeństwa na lotnisku a resztę dnia spędziłem w spokoju w saloniku Aspire Lounge. W kilka godzin później dotarłem do domu.

Ponieważ relację zacząłem niestandardowo od podsumowania, mogę tylko powtórzyć: była to moja pierwsza wizyta w Norwegii i jak dla mnie trasa – chociaż trochę intensywna - była idealna. Mam przy tym świadomość, że przez te 2 tygodnie tylko "liznąłem" kilka wybranych z niepoliczalnej liczby poplątanych norweskich fiordów. Ta wyprawa zachęciła mnie do poznania tego regionu na tyle, że na pewno będę polował na inne last minutowe rejsy na fiordy – ale w wersji uwzględniającej północną część Norwegii – w tym Nordkapp czy Tromso. Wcześniej czy później na pewno się uda :-)

Jeszcze ostatnie zdjęcie Costa Favolosy w porcie:

Image

…i podsumowanie drugiej połówki trasy (tzn. z Bergen do Kopenhagi); pierwszej nie dostałem ale patrząc na mapę musiała być nieco dłuższa:

Image

Tak się złożyło, że dzisiaj w mojej kablówce na którymś z kanałów National Geographic leciał jeden z odcinków serialu dokumentalnego dot. rejsów wycieczkowych, który kręcili wspólnie z Costą. Akurat padło na odcinek, w którym Costa Favolosa była odbierana przez armatora z portu i wybierała się w pierwszy rejs… Miło było zobaczyć ten statek ponownie :-)

Na koniec pozdrawiam wszystkich śledzących tę relację. Być może część zawartych w niej informacji okaże się przydatna w planowaniu wyprawy na fiordy przez innych (niekoniecznie zresztą statkiem).

Gdybyście mieli jakieś dodatkowe pytania, pytajcie śmiało – a gdyby ktoś dostrzegł w mojej relacji jakieś nieścisłości – również proszę o informację. Postaram się je skorygować.

Zatem do następnego razu :-)

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (28)

brzemia 31 maja 2018 17:09 Odpowiedz
Niesamowite zdjęcia, szkoda ze już po, ja sie dopiero pakuję a mój rejs zaczyna się 09 czerwca.Chciałem zrobić relację, ale widzę ze nie będzie już sensu. Mam nadzieję ze twoje opisy pomogą mi w mojej wyprawie.Musisz wyrobić się do piątku !!
greg2014 31 maja 2018 17:16 Odpowiedz
No jasne, że pisz relację. Zawsze jest sens-poza tym w końcu pojawi się jakaś relacja z rejsu na MSC. Poza tym nie wierzę, że w 100% będziemy w tych samych miejscach i mieli te same obserwacje-może nie jeśli chodzi o porty ale o lokalne atrakcje, możliwości ich zobaczenia itp. :-)Co do pisania, będę się starał ale nie wiem czy się wyrobię - w każdym razie możesz śledzić na bieżąco. W Norwegii na szczęście nie ma dopłat do roamingu a we fiordach praktycznie wszędzie jest zasięg 3G lub LTE (operator Telenor). Sugeruję jedynie, żebyś wybrał sobie ręcznie operatora ponieważ automaty (jak zresztą zapewne sam pamiętasz) na statku źle się kończą. Przy słabszym zasięgu automat potrafi przełączyć się na Telenor Maritime czyli sieć GSM generowaną przez statek (tak jest u Costy czy NCL ale w MSC pewnie podobnie bo to "morski standard"), w której ceny są kosmiczne.
brunoj 31 maja 2018 20:19 Odpowiedz
Wszystko wskazuje na to że w tym roku pogoda jest jak na Norwegię odlotowa i na razie zanosi się na to, że taka pozostanie przez kolejne tygodnie. Znajomy dzwonił że w Tromso prawie 10st ;-). W Stavanger (które pominęliście!) w zasadzie regularnie 25+, zaś ostatni weekend dobiło 30, szaleństwo na plażach, oraz na drogach dojazdowych do nich...Norwegia chyba faktycznie tak ma, że gdzie by się nie pojechało to znajdzie się urokliwe, a czasem wręcz powalające miejsca. I to bez względu na to czym podróżujemy.
zloty 5 czerwca 2018 21:46 Odpowiedz
Dzieki za relacje;) Opowiesz i pokazesz tez codzienne życie pasażera na samym statku?Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
greg2014 5 czerwca 2018 23:39 Odpowiedz
@Złoty - Szczerze mówiąc tym razem planowałem skupić się przede wszystkim na trasie i tym co można było zobaczyć po drodze. Co do samego statku to z jednej strony traktowałem go głównie jako sypialnię/restaurację/bar i z racji intensywności rejsu mniej niż zwykle korzystałem z jego atrakcji - ale jeśli masz jakieś pytania, pytaj proszę śmiało. Postaram się odpowiedzieć.Samo funkcjonowanie na Costa Favolosa oraz jej organizacja i atrakcje wyglądają podobnie jak na innych rejsach Costy, gdzie opisałem to bardziej szczegółowo. Więcej informacji znajdziesz we wcześniejszych moich relacjach z pokładu statków Costy:rejs-wycieczkowy-z-florydy-karaiby,210,10564621-dni-na-statku-czyli-z-ziemi-wloskiej-do-dubaju,219,120651z-wyspy-na-wyspe-czyli-wyprawa-na-karaiby,211,123316
pawel9 6 czerwca 2018 23:48 Odpowiedz
Trudno się powstrzymać od pozostawienia komentarza oglądając Twoją fotorelacje. Kiedyś też miałem okazję popłynąć rejsem do Chin, ponieważ pracodawca zapewnił to mnie i mojej małżonce w Travelinc w ramach prezentu urodzinowego od firmy. Jako Klient zresztą uważam, że jest to jeden z czołowych organizatorów rejsów statkiem na jakiego można trafić. Każdy detal dopięty jest na ostatni guzik, nie ma zbędnego zamieszania tuż przed wyjazdem, bo nagle coś się przypomni. Ceny też są przyzwoite, można trafić na fajne promocje a dodatkowo w umowie nie ma żadnych ukrytych opłat i to się ceni. Piękne wspomnienia! Dzięki, że przypomniałeś mi o moich!
brzemia 7 czerwca 2018 14:22 Odpowiedz
Widziałeś tam drony lub informacje o zakazie lotów dronem ?juz nie mogę się doczekać, mam nadzieję ze pogoda będzie równie wspaniała jak Twoja.
greg2014 7 czerwca 2018 17:42 Odpowiedz
Dobre pytanie.Nie widziałem żadnych dronów. Tablic o zakazie ich wykorzystania też nie widziałem - ale za bardzo się pod tym kątem nie rozglądałem. Przy wejściu na szlak jest z tego co pamiętam jakaś tablica z mapą i zasadami poruszania, ale nie czytałem - sądzę jednak, że prędzej żeby zabrać czapkę i coś do jedzenia niż żeby nie używać dronów:-) Ale swoją drogą właśnie rzuciłem okiem na YT i są tam filmy kręcone z drona więc może można...Jeśli byś się na to zdecydował uważaj tylko na wodospady - już w sporej odległości od nich jest mniejszy lub większy prysznic. Szkoda by było drona, chociaż z tego co pamiętam parę dni na palmie na Kanarach zaliczył to i z fiordami sobie pewnie poradzi:-)
brzemia 8 czerwca 2018 10:30 Odpowiedz
jeśłi kogoś interesuje to mój rejs na fiordy który zaczyna się jutro z Kilonii właśnie staniał do 299E za osobę w kabinie z balkonem. Czasu jest mało ale wczoraj jeszcze kosztował 1499E od osoby.
tropikey 8 czerwca 2018 11:02 Odpowiedz
Piękna cena. Gdyby nie lot do Alesund za ok. 10 dni, to kto wie...Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
booboozb 9 czerwca 2018 13:03 Odpowiedz
Quote:Po fiordzie można też pływać mniejszymi jednostkami – nawet kajakami.Potwierdzam ;) (sprzed miesiąca).
brzemia 12 czerwca 2018 18:50 Odpowiedz
Normalnie czuję się jak z indywidualnym przewodnikiem. 24h wcześniej mam dokładny opis wraz ze zdjęciami. Prawdopodobnie nawet trawa jest z tego samego koszenia, a i ekspedientka w kasie pewnie ta sama. Jeszcze raz dzięki. Właśnie wypływam z Olden i jutro będe we Fläm.Czuje się zobowiązany na najblizszym spotkaniu postawić jakieś dobre piwo.Wysłane z taptaka.
greg2014 12 czerwca 2018 19:11 Odpowiedz
Polecam się na przyszłość:-) Mam nadzieję, że pogoda we Flam dopisze Wam tak samo jak mi.
tropikey 12 czerwca 2018 19:31 Odpowiedz
Zazdroszczę Wam tej pogody. Gdyby nie śnieg na niektórych zdjęciach, możnaby odnieść wrażenie, że rejs był gdzieś po Adriatyku :)Kto wie, może i nam się poszczęści od 20.06...Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
greg2014 12 czerwca 2018 21:06 Odpowiedz
@tropikey - z tego co pamętam ty lecisz chyba do Alesund. Zakładam, że to raczej nie jest miejsce na początek jakiegoś rejsu. Na długo ? Planujesz coś stacjonarnego czy jakaś objazdówka/opływówka :-) ?
tropikey 12 czerwca 2018 21:13 Odpowiedz
Niestety, nie rejs - a po tym, co tu (i u @brzemia) przeczytałem, to mocno żałuję. Ale i na to przyjdzie pora :)My w Alesund mamy bazę z Airbnb + auto. Przez 6 dni mamy zamiar skupić się na okolicach Alesund, a tych nie brakuje :)
brzemia 13 czerwca 2018 08:27 Odpowiedz
Norwegia z każdego środka lokomocji jest przepiękna. W tym roku pogoda jest wyjątkowa, myślę ze i tobie dopisze słońce przez 20h dziennie ;)Wysłane z taptaka.
tropikey 13 czerwca 2018 08:38 Odpowiedz
Niestety, prognozy są bardzo kiepskie. Już pal licho, że ma być 15 - 16 st. C (w sumie, na zwiedzanie to lepsze, niż 30), ale chmury i deszcze to prawdziwa zmora :(Po cichu liczę na to, że w ciągu tygodnia te złowieszcze zapowiedzi się choć ciut zmienią. Oby...Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
mmaratonczyk 13 czerwca 2018 09:06 Odpowiedz
Super relacja. Zaniepokoił mnie tylko jeden znak na Twoim zdjęciu, ten na trasie z zakazem rozbijania namiotu. Tak jest na całym szlaku czy tylko przy tym jeziorku ? Zamierzamy jedną noc spędzić gdzieś na wzgórzach w okolicy Bergen ale w pobliżu Sandvikspilen. Wiadomo, że trzeba się trochę oddalić od głównego szlaku, ale czy nie jest to teren jakiegoś Parku Narodowego? Pozdrawiam i życzę sobie takiej pogody jaką mieliście ;)
greg2014 13 czerwca 2018 09:27 Odpowiedz
@tropikey - W ciągu tygodnia to prognoza może się jeszcze zmienić kilka razy; na tym etapie bym się nie przejmował - za wcześnie.@mmaratonczyk - Podobne znaki widziałem wyłącznie w okolicach większych jezior - poza nimi nie przypominam sobie ani jednego. Poza tym na trasie Ulriken-Floyen widziałem dwa lub trzy rozbite namioty - nie wspominając o dzieciakach, o których pisałem - według relacji jednej z ich opiekunek nocowały one również w namiotach gdzieś w tej okolicy. Przewodnik, z którym miałem wycieczkę w Olden mówił, że w Norwegii prawo dopuszcza rozbijanie na jedną noc namiotów oraz rozpalanie ognia wszędzie (również na terenach prywatnych) za wyjątkiem tych, które wyraźnie zostały oznaczone zakazem - nakłada jednocześnie obowiązek posprzątania po sobie ale to raczej oczywiste.
brzemia 13 czerwca 2018 09:37 Odpowiedz
Odnośnie flamsbahny. Stoje przy kasach. Jest godzina 9.00. I na dzis nie ma juz biletów. Wysłane z taptaka.
greg2014 13 czerwca 2018 09:47 Odpowiedz
No to powiem, że szok...tydzień temu z biletami nie było problemów (akurat ja korzystałem z wycieczki ale byłem sprawdzić z ciekawości).Wygląda na to, że legendy internetowe na ten temat wbrew temu co napisałem są prawdziwe...
brzemia 13 czerwca 2018 09:58 Odpowiedz
Dopytałem w informacji. Wygląda to tak, że są bilety na 12.00 ale w 1 stronę lub powrót 3h później. Jako ze mydral to tylko stacja kolejowa i nic więcej, siedziec tam 3h i czekac na powrót to średnia atrakcja.Śewdnia wieku kupujących bilety to 70lat. Wątpię ze będą schodzić na dół.Wysłane z taptaka.
greg2014 13 czerwca 2018 10:11 Odpowiedz
Możecie zrobić coś podobnego jak ja - wyjechać albo do końca albo do przedostatniej stacji, zejść ze dwie stacje niżej i wsiąść do pociągu powrotnego. Między Vatnahalsen a Blomheller jest ok. 7-8 km naprawdę lajtowej trasy. Jakiś kilometr wcześniej jest Kardal ale chyba trzeba odejść gdzieś od drogi w bok. Blomheller i Berekvam są bezpośrednio przy drodze, którą się schodzi z Myrdal/Vatnahalsem w dół.
brzemia 13 czerwca 2018 10:13 Odpowiedz
Ja mam bilety kupione przez Internet. Z ciekawosci chciałem sprawdzić te teorie. Jak widac, częściowo są prawdziwe. Jeśli ktoś chce czekać kilka godzin na stacji to moze. Lepiej jednak zejść pieszo na dół.Wysłane z taptaka.
greg2014 13 czerwca 2018 10:17 Odpowiedz
A udało Ci się kupić bilet przez internet w obie strony ? Z tego co sprawdzałem to na https://www.nsb.no/ dostępne są tylko bilety w jedną stronę (oczywiście można kupić dwa pojedyncze - osobno tam i z powrotem chociaż wtedy jest drożej niż zwykły bilet łączony).W takim razie życzę miłych wrażeń na trasie :-)
greg2014 14 czerwca 2018 17:40 Odpowiedz
@mmaratonczyk - Z ciekawości sprawdziłem kwestię dot. rozbijania namiotów w górach u źródła. Z informacji na stronie https://en.visitbergen.com/things-to-do ... en-p984113 wynika, że jest to dozwolone. Najbardziej istotny fragment:Camping and swimming:Camping is allowed for up to 2 days in the city mountains. Exceptions around Fløyen and in areas close to drinking waters or waters supplying, adjoining or close to the drinking waters. Swimming is permitted in any water that is not drinking water or within the catchment for drinking waters.
sareth4 15 czerwca 2018 12:55 Odpowiedz
Świetna relacja ze wspaniałej wyprawy. Dzięki za zabranie do tylu pięknych miejsc :)