0
greg2014 31 maja 2018 16:34
Image

Image

Image

A na samym dole - podobnie jak w Haugesund czy Olden - tuż przy nabrzeżu zlokalizowany jest bardzo duży kemping:

Image

Całość można podsumować bardzo krótko: pobyt w Geiranger – zarówno jeśli chodzi o żeglugę fiordem jak również wycieczkę po okolicy był absolutnie jedną z perełek tego rejsu.

A tymczasem statek podniósł kotwice i wyruszyliśmy w drogę do Bergen…Kolejny nasz postój – w Bergen – był trochę niestandardowy.

Niestandardowość ta wynikała przede wszystkim z tego, że statek zatrzymał się w porcie aż na 2 noce, w efekcie czego mieliśmy do dyspozycji jeden pełny oraz dwa niepełne dni.

Dla części pasażerów (tych, którzy wybrali rejs w wersji tygodniowej) był to jednocześnie koniec rejsu. Z informacji na statku wynikało, że w czasie tych dni ok. 1500 pasażerów kończyło rejs i podobna ich ilość go zaczynała.

Wpłynięcie do portu w Bergen było planowane na godz. 14:00 (faktycznie wpłynęliśmy godzinę wcześniej) więc w sporej części dzień można było poświęcić na relaks. Nie chciałbym się powtarzać ale ponieważ pogoda była podobna jak w poprzednie dni, w związku z czym pokłady zewnętrzne zapełniły się miłośnikami basenów i opalania.

Rano wpłynęliśmy do Hjeltefjorden, na którego którejś odnodze leży Bergen i powolutku wpływaliśmy w głąb fiordu w związku z czym można było też obserwować otoczenie. Ponownie potwierdziło się wcześniejsze spostrzeżenie, że każdy fiord jest trochę inny. W tym przypadku jego zbocza były w większości bardzo łagodne i z intensywną (ale niską – głównie jednorodzinną) zabudową:

Image

Około południa na horyzoncie pojawił się zawieszony ok. 63 metrów nad wodą most Askoybrua łączący Bergen oraz sąsiednie miasto Askoy:

Image

Image

…zaczęła się pojawiać bardziej zwarta zabudowa miasta:

Image

…po czym powoli dotarliśmy na miejsce naszego postoju w porcie w Bergen.

Bergen jest drugim co do wielkości miastem Norwegii i (ok. 280 tys. mieszkańców), którego korzenie tkwią w XI wieku i które niektórzy nazywają "prawdziwą stolicą" Norwegii.

W mieście jest kilka nabrzeży, przy których zatrzymują się statki wycieczkowe. Na nasze szczęście, nasz statek zacumował przy nabrzeżu Bontelabo, które zlokalizowane jest praktycznie na odległość 10-15 minutowego spaceru do najstarszej części miasta – Bryggen.

Ze jednej strony statku roztaczał się widok na zatokę, wokół której zlokalizowana jest najstarsza część miasta:

Image

…z drugiej zaś na jedno z okolicznych wzgórz i leżące u jego podnóża osiedla domków (głównie jednorodzinnych):

Image

Przed wpłynięciem do portu była jeszcze szansa "zaliczyć" makaronową ucztę przygotowaną przez statkowych kucharzy:

Image

Samo Bergen często w różnego rodzaju przewodnikach określane jest mianem "miasta siedmiu wzgórz". Jeśli chodzi o moje zdanie na ten temat, to jest to chyba jakiś PR albo marketing bo wzgórza te ktoś liczył raczej bardzo wybiórczo…ale zawsze to lepiej nie dostrzec jakiejś górki i znaleźć się w nobliwym gronie innych miast z siedmioma wzgórzami – razem z Rzymem, Lizboną czy Atenami :-) W każdym razie mi się wydaje, że tych wzgórz jest znacznie więcej…

Moim celem na pierwszy dzień było właśnie jedno ze wzgórz zaliczanych do tej kanonicznej siódemki: Sandviksfjellet. Jest ono mniej popularne niż Floyen oraz Ulriken, na które można wjechać kolejkami – ale podobnie jak z nich roztacza się z niego przepiękny widok na Bergen.

Sandviksfjellet jest zaznaczony na poniższej fotce:

Image

Dotarcie do Sandviksfjellet z miejsca naszego postoju było stosunkowo proste. O ile centrum miasta i Floyen położone są po prawej stronie po wyjściu z portu, o tyle mój cel położony jest wgłąb – po lewej stronie.

Początkowo droga do mojego celu prowadziła przez osiedla, na których dominuje drewniana zabudowa (ewentualnie murowa z drewnianymi elewacjami):

Image

Image

Image

Kierować należy się na park Stoltzekleiven:


Image

Zainteresowanych wyjściem na to wzgórze uprzedzam, że praktycznie jest to cały czas droga po schodach pod górę:

Image

Schody są różne – kamienne, betonowe lub drewniane, wiele z nich ma bardzo wysokie i niewygodne do wchodzenia stopnie. Pomiędzy ciągami schodów występuję krótkie odcinki łączące jedne schody z drugimi, na których można się zatrzymać i na chwilę odsapnąć.

Samych schodów nie liczyłem ale patrząc na różnicę wzniesień (wzgórze ma wysokość blisko 400 m), można przyjąć że trzeba wyjść na nieco niższą wysokość niż ta, na której położony jest taras widokowy na 125. piętrze najwyższego (póki co przynajmniej) wieżowca świata czyli Burj Khalifa w Dubaju (ok. 450 m). Całkiem sporo…

Co ciekawe, trasa ta jak zauważyłem jest popularnym miejscem jakichś intensywnych treningów, w ramach których wbiega się na szczyt z włączonym stoperem bez zatrzymania. Kondycja niektórych mijanych osób budziła nieprawdopodobny szacunek :-)

A tak wygląda sam szczyt (a w zasadzie punkt widokowy Sandviksfloien – sam szczyt jest położony nieco głębiej):

Image

Image

Image

Poza miejscem, w którym zamontowany jest maszt, szczyt nie jest zabezpieczony żadnymi siatkami ani ogrodzeniem – pomimo, że praktycznie od strony morza występuje tutaj niemal pionowy klif. A ponieważ momentami wieje tu naprawdę nieźle to powiem krótko – trzeba uważać.

Widoki ze wzgórza całkowicie wynagradzają trud wejścia na szczyt.

Ponieważ punkt widokowy Sandviksfloien jest położony bardzo blisko morza (nieporównani bliżej niż wspomniane wcześniej Floyen nie mówiąc o Ulriken), roztacza się stąd najlepszy ze wszystkich wzgórz w Bergen widok na fiord, z widocznymi wyspami oraz słabiej zauważalnym otwartym morzem w oddali:

Image

Można stąd również zobaczyć z góry najstarszą część miasta (to okolice zatoki Vagen położonej na lewo od naszego statku):

Image

Image

Image

Image

Na górze spędziłem prawie godzinę.

Nie ma tam jakiegoś wielkiego tłoku, co jakiś czas pojawiają się pojedyncze osoby lub rzadziej grupki a samo miejsce jest stosunkowo rozległe (oprócz "właściwego" punktu widokowego dostępnych jest sporo okolicznych skał, na które również można wyjść).

W drodze w dół zmieniłem nieco trasę, aby "wpuścić" się w znajdujące się w tej części miasta bardzo wąskie uliczki z tradycyjną drewnianą zabudową:

Image

Image

…po czym dotarłem do okolicy, w której cumował nasz statek. Akurat w pobliżu znajduje się najstarsze (nieczynne aktualnie) nabrzeże Bergen, wokół którego można zobaczyć kilka odrestaurowanych budynków w klimacie "starego Bergen":

Image

Image

Image

Korzystając z pięknej pogody oraz tego, że dzień jest długi wybrałem się jeszcze na pierwszą wycieczkę do Bryggen – najstarszej dzielnicy Bergen położonej ok. 10-15 minut od miejsca naszego postoju.

Kolorowe drewniane budynki tworzą tutaj pewien ciąg i w świetle wieczornego słońca odsłaniają wszystkie swoje kolory. Towarzyszą im nieco starsze – solidne murowane kamienice:

Image

Image

Będąc w centrum można również zobaczyć jedno ze wspomnianych umownych 7-u wzgórz - najpopularniejsze zresztą wśród turystów wzgórze Floyen, na które prowadzi kolejka przypominająca naszą na Gubałówkę:

Image

Warto również wspomnieć o stojącym przy jednym z nabrzeży starego miasta pięknym trzymasztowym jachcie Statsraad Lehmkuhl zwodowanymw 1914 roku. Do dziś na jego pokładzie odbywają się krótsze i dłuższe rejsy dla turystów – aczkolwiek jak łatwo się domyślić cena niektórych spośród nich jest zaporowa (szczegóły: https://lehmkuhl.no/en/ ):

Image

Do kolekcji kolorowych kamieniczek należy jeszcze obowiązkowo zaliczyć te, które są położone obok targu rybnego (okolice Vagasallmenningen):

Image

…oraz zlokalizowane na ich tyłach klimatyczne uliczki z knajpkami i sklepikami:

Image

Jako ciekawostkę z tych okolic warto wymienić jeszcze prawdziwą minę morską, która pełni obecnie funkcję pomnika-skarbonki i upamiętnia marynarzy norweskich, którzy zginęli na morzach w czasie I Wojny Światowej:

Image

Na dokładniejszą eksplorację tej części miasta zarezerwowałem sobie ostatni dzień naszego pobytu w Bergen, zatem jeszcze do tego wrócę.

Na tym zakończyłem pierwszy dzień pobytu w Bergen. Mówiąc szczerze, dobrze się złożyło, że nasz postój w tym miejscu trwa aż 3 dni ponieważ ilość atrakcji do zobaczenia w okolicy jest naprawdę spora.

Na koniec dnia statkowi akrobaci korzystając z tego, że nie ma najmniejszego ryzyka że statkiem będzie bujało dali naprawdę niezły pokaz w teatrze:

Image

Na następny dzień zaplanowałem wizytę na kolejnych dwóch wzgórzach Bergen – Ulriken i Floyen - a właściwie wędrówkę z jednego na drugie z dala od miejskiego hałasu. Ale o tym napiszę w kolejnej części:

PS. Jeśli chodzi o samo Bergen to wszystkim zainteresowanym, podobnie jak w Kopenhadze polecam świetny przewodnik portowy ze strony https://www.tomsportguides.com/port-guides.htmlKolejnego dnia w Bergen zaplanowałem wyjazd kolejką na najwyższe wzgórze w pobliżu miasta czyli Ulriken. Stąd miałem w planie przejście szlakiem turystycznym do Floyen i zejście do centrum miasta.

Oba w/w wzgórza zaznaczone są na załączonym zdjęciu. Dalsze to Ulriken a bliższe to Floyen.

Image

Kolejka linowa na Ulriken zlokalizowana jest w sporej odległości od centrum miasta. Najłatwiej dojechać tam kursującymi praktycznie spod portu autobusami miejskimi nr 2 (kierunek Birkelundstoppen) lub 3 (kierunek Sletten). Z innych lokalizacji w rachubę wchodzi również linia nr 12 (kierunek Montana). Bez względu na wybór linii, z autobusu należy wysiąść obok szpitala na przystanku "Haukeland sjukehus nord", skąd trzeba podejść kilkaset metrów w górę do dolnej stacji kolejki (nie widać jej z drogi). Jednorazowy bilet autobusowy kosztuje 37 koron – można go kupić w automacie na niektórych przystankach lub przez aplikację o nazwie "skyss" zainstalowaną na telefonie komórkowym (aczkolwiek mi ta sztuka się nie udała – aplikacja nie odsyłała SMS niezbędnego do zakończenia rejestracji). U kierowcy można kupić bilet wyłącznie za gotówkę ale wówczas cena wynosi 100 koron.

Ponieważ zaplanowana przeze mnie trasa wymaga dobrych kilku godzin, do Ulriken wybrałem się z samego rana i pod dolną stację kolejki dotarłem ok. 9 – tuż po jej otwarciu. Kolejka do kolejki była póki co minimalna chociaż mogłem pojechać dopiero trzecim wagonikiem:

Image

W momencie, kiedy jednak czekałem już na wagonik, przyjechało kilka autobusów z wycieczkami i obawiam się, że "zakorkowały" one nieco wjazd na górę.

Bilet na kolejkę kosztuje 115 koron w jedną lub 175 koron w obie strony. Przed wyjazdem warto sprawdzić w internecie czy kolejka kursuje (standardowo 9:00-21:00) ponieważ w przypadku silnego wiatru może być wyłączona na część lub całość dnia. Szczegółowe informacje o kolejce na Ulriken można znaleźć tutaj: http://ulriken643.no/en/

W obie strony kursują dwa niewielkie wagoniki (żółty i czerwony):

Image

Po dotarciu na górę roztacza się przed nami zapierająca dech w piersiach panoramę miasta, w tym widok na zatokę przypominającą na pierwszy rzut oka jezioro:

Image

Warto wspomnieć, że Ulriken położone jest stosunkowo daleko od centrum miasta, w związku z tym jest ono widoczne z mniejszymi szczegółami niż z Sandviksfjellet czy Floyen, skąd z kolei tę część Bergen widać zdecydowanie najlepiej (ale o tym później):

Image

Patrząc w lewo – w głąb lądu, można z kolei zobaczyć kilka okolicznych jezior oraz zabudowę pobliskich miejscowości – w tym miasta Arstad:

Image

Sam szczyt Ulriken jest praktycznie goły jak kolano – oczywiście wyłączając zlokalizowany obok górnej stacji kolejki betonowy maszt obwieszony chyba wszystkimi możliwymi rodzajami nadajników i przekaźników:

Image

Image

Podobna (tzn. bez poważniejszej roślinności) jest również zdecydowana większość szlaku pomiędzy Ulriken a Floyen.

Z ciekawostek na Ulriken warto wymienić siłownię "pod chmurką" dającą chętnym spore możliwości treningowe :-)

Image

Image

Według drogowskazów z Ulriken na Floyen jest 13 km, aplikacja GPS w telefonie w praktyce zmierzyła mi 15 km a samo przejście (z postojami na odpoczynek, zdjęcia itp.) zajęło mi równe 4 godziny:

Image

Nie wiem jak jest na co dzień, ale akurat w dniu, w którym ja pokonywałem ten szlak, trudno było go nazwać zbyt popularnym (chociaż co jakiś czas – szczególnie bliżej Floyen – można na nim było spotkać jakieś małe grupki turystów). Ale być może popełniam błąd mierząc popularność liczbą turystów w polskich górach… :-)

Jeszcze jedną ciekawostką, z którą można się spotkać wielokrotnie po drodze są specjalne stanowiska z zaplombowanymi pojemnikami zawierającymi sprzęt na wypadek potrzeby udzielenia komuś pomocy, wypadku itp. Proste i pomysłowe zarazem:

Image

Praktycznie zaraz po wyruszeniu z Ulriken można zobaczyć pierwsze górskie jeziorko/staw – liczba podobnych (mniejszych i większych) po drodze jest równie niepoliczalna jak liczba strumyków i wodospadów podczas podróży fiordem Geiranger:


Dodaj Komentarz

Komentarze (28)

brzemia 31 maja 2018 17:09 Odpowiedz
Niesamowite zdjęcia, szkoda ze już po, ja sie dopiero pakuję a mój rejs zaczyna się 09 czerwca.Chciałem zrobić relację, ale widzę ze nie będzie już sensu. Mam nadzieję ze twoje opisy pomogą mi w mojej wyprawie.Musisz wyrobić się do piątku !!
greg2014 31 maja 2018 17:16 Odpowiedz
No jasne, że pisz relację. Zawsze jest sens-poza tym w końcu pojawi się jakaś relacja z rejsu na MSC. Poza tym nie wierzę, że w 100% będziemy w tych samych miejscach i mieli te same obserwacje-może nie jeśli chodzi o porty ale o lokalne atrakcje, możliwości ich zobaczenia itp. :-)Co do pisania, będę się starał ale nie wiem czy się wyrobię - w każdym razie możesz śledzić na bieżąco. W Norwegii na szczęście nie ma dopłat do roamingu a we fiordach praktycznie wszędzie jest zasięg 3G lub LTE (operator Telenor). Sugeruję jedynie, żebyś wybrał sobie ręcznie operatora ponieważ automaty (jak zresztą zapewne sam pamiętasz) na statku źle się kończą. Przy słabszym zasięgu automat potrafi przełączyć się na Telenor Maritime czyli sieć GSM generowaną przez statek (tak jest u Costy czy NCL ale w MSC pewnie podobnie bo to "morski standard"), w której ceny są kosmiczne.
brunoj 31 maja 2018 20:19 Odpowiedz
Wszystko wskazuje na to że w tym roku pogoda jest jak na Norwegię odlotowa i na razie zanosi się na to, że taka pozostanie przez kolejne tygodnie. Znajomy dzwonił że w Tromso prawie 10st ;-). W Stavanger (które pominęliście!) w zasadzie regularnie 25+, zaś ostatni weekend dobiło 30, szaleństwo na plażach, oraz na drogach dojazdowych do nich...Norwegia chyba faktycznie tak ma, że gdzie by się nie pojechało to znajdzie się urokliwe, a czasem wręcz powalające miejsca. I to bez względu na to czym podróżujemy.
zloty 5 czerwca 2018 21:46 Odpowiedz
Dzieki za relacje;) Opowiesz i pokazesz tez codzienne życie pasażera na samym statku?Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
greg2014 5 czerwca 2018 23:39 Odpowiedz
@Złoty - Szczerze mówiąc tym razem planowałem skupić się przede wszystkim na trasie i tym co można było zobaczyć po drodze. Co do samego statku to z jednej strony traktowałem go głównie jako sypialnię/restaurację/bar i z racji intensywności rejsu mniej niż zwykle korzystałem z jego atrakcji - ale jeśli masz jakieś pytania, pytaj proszę śmiało. Postaram się odpowiedzieć.Samo funkcjonowanie na Costa Favolosa oraz jej organizacja i atrakcje wyglądają podobnie jak na innych rejsach Costy, gdzie opisałem to bardziej szczegółowo. Więcej informacji znajdziesz we wcześniejszych moich relacjach z pokładu statków Costy:rejs-wycieczkowy-z-florydy-karaiby,210,10564621-dni-na-statku-czyli-z-ziemi-wloskiej-do-dubaju,219,120651z-wyspy-na-wyspe-czyli-wyprawa-na-karaiby,211,123316
pawel9 6 czerwca 2018 23:48 Odpowiedz
Trudno się powstrzymać od pozostawienia komentarza oglądając Twoją fotorelacje. Kiedyś też miałem okazję popłynąć rejsem do Chin, ponieważ pracodawca zapewnił to mnie i mojej małżonce w Travelinc w ramach prezentu urodzinowego od firmy. Jako Klient zresztą uważam, że jest to jeden z czołowych organizatorów rejsów statkiem na jakiego można trafić. Każdy detal dopięty jest na ostatni guzik, nie ma zbędnego zamieszania tuż przed wyjazdem, bo nagle coś się przypomni. Ceny też są przyzwoite, można trafić na fajne promocje a dodatkowo w umowie nie ma żadnych ukrytych opłat i to się ceni. Piękne wspomnienia! Dzięki, że przypomniałeś mi o moich!
brzemia 7 czerwca 2018 14:22 Odpowiedz
Widziałeś tam drony lub informacje o zakazie lotów dronem ?juz nie mogę się doczekać, mam nadzieję ze pogoda będzie równie wspaniała jak Twoja.
greg2014 7 czerwca 2018 17:42 Odpowiedz
Dobre pytanie.Nie widziałem żadnych dronów. Tablic o zakazie ich wykorzystania też nie widziałem - ale za bardzo się pod tym kątem nie rozglądałem. Przy wejściu na szlak jest z tego co pamiętam jakaś tablica z mapą i zasadami poruszania, ale nie czytałem - sądzę jednak, że prędzej żeby zabrać czapkę i coś do jedzenia niż żeby nie używać dronów:-) Ale swoją drogą właśnie rzuciłem okiem na YT i są tam filmy kręcone z drona więc może można...Jeśli byś się na to zdecydował uważaj tylko na wodospady - już w sporej odległości od nich jest mniejszy lub większy prysznic. Szkoda by było drona, chociaż z tego co pamiętam parę dni na palmie na Kanarach zaliczył to i z fiordami sobie pewnie poradzi:-)
brzemia 8 czerwca 2018 10:30 Odpowiedz
jeśłi kogoś interesuje to mój rejs na fiordy który zaczyna się jutro z Kilonii właśnie staniał do 299E za osobę w kabinie z balkonem. Czasu jest mało ale wczoraj jeszcze kosztował 1499E od osoby.
tropikey 8 czerwca 2018 11:02 Odpowiedz
Piękna cena. Gdyby nie lot do Alesund za ok. 10 dni, to kto wie...Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
booboozb 9 czerwca 2018 13:03 Odpowiedz
Quote:Po fiordzie można też pływać mniejszymi jednostkami – nawet kajakami.Potwierdzam ;) (sprzed miesiąca).
brzemia 12 czerwca 2018 18:50 Odpowiedz
Normalnie czuję się jak z indywidualnym przewodnikiem. 24h wcześniej mam dokładny opis wraz ze zdjęciami. Prawdopodobnie nawet trawa jest z tego samego koszenia, a i ekspedientka w kasie pewnie ta sama. Jeszcze raz dzięki. Właśnie wypływam z Olden i jutro będe we Fläm.Czuje się zobowiązany na najblizszym spotkaniu postawić jakieś dobre piwo.Wysłane z taptaka.
greg2014 12 czerwca 2018 19:11 Odpowiedz
Polecam się na przyszłość:-) Mam nadzieję, że pogoda we Flam dopisze Wam tak samo jak mi.
tropikey 12 czerwca 2018 19:31 Odpowiedz
Zazdroszczę Wam tej pogody. Gdyby nie śnieg na niektórych zdjęciach, możnaby odnieść wrażenie, że rejs był gdzieś po Adriatyku :)Kto wie, może i nam się poszczęści od 20.06...Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
greg2014 12 czerwca 2018 21:06 Odpowiedz
@tropikey - z tego co pamętam ty lecisz chyba do Alesund. Zakładam, że to raczej nie jest miejsce na początek jakiegoś rejsu. Na długo ? Planujesz coś stacjonarnego czy jakaś objazdówka/opływówka :-) ?
tropikey 12 czerwca 2018 21:13 Odpowiedz
Niestety, nie rejs - a po tym, co tu (i u @brzemia) przeczytałem, to mocno żałuję. Ale i na to przyjdzie pora :)My w Alesund mamy bazę z Airbnb + auto. Przez 6 dni mamy zamiar skupić się na okolicach Alesund, a tych nie brakuje :)
brzemia 13 czerwca 2018 08:27 Odpowiedz
Norwegia z każdego środka lokomocji jest przepiękna. W tym roku pogoda jest wyjątkowa, myślę ze i tobie dopisze słońce przez 20h dziennie ;)Wysłane z taptaka.
tropikey 13 czerwca 2018 08:38 Odpowiedz
Niestety, prognozy są bardzo kiepskie. Już pal licho, że ma być 15 - 16 st. C (w sumie, na zwiedzanie to lepsze, niż 30), ale chmury i deszcze to prawdziwa zmora :(Po cichu liczę na to, że w ciągu tygodnia te złowieszcze zapowiedzi się choć ciut zmienią. Oby...Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
mmaratonczyk 13 czerwca 2018 09:06 Odpowiedz
Super relacja. Zaniepokoił mnie tylko jeden znak na Twoim zdjęciu, ten na trasie z zakazem rozbijania namiotu. Tak jest na całym szlaku czy tylko przy tym jeziorku ? Zamierzamy jedną noc spędzić gdzieś na wzgórzach w okolicy Bergen ale w pobliżu Sandvikspilen. Wiadomo, że trzeba się trochę oddalić od głównego szlaku, ale czy nie jest to teren jakiegoś Parku Narodowego? Pozdrawiam i życzę sobie takiej pogody jaką mieliście ;)
greg2014 13 czerwca 2018 09:27 Odpowiedz
@tropikey - W ciągu tygodnia to prognoza może się jeszcze zmienić kilka razy; na tym etapie bym się nie przejmował - za wcześnie.@mmaratonczyk - Podobne znaki widziałem wyłącznie w okolicach większych jezior - poza nimi nie przypominam sobie ani jednego. Poza tym na trasie Ulriken-Floyen widziałem dwa lub trzy rozbite namioty - nie wspominając o dzieciakach, o których pisałem - według relacji jednej z ich opiekunek nocowały one również w namiotach gdzieś w tej okolicy. Przewodnik, z którym miałem wycieczkę w Olden mówił, że w Norwegii prawo dopuszcza rozbijanie na jedną noc namiotów oraz rozpalanie ognia wszędzie (również na terenach prywatnych) za wyjątkiem tych, które wyraźnie zostały oznaczone zakazem - nakłada jednocześnie obowiązek posprzątania po sobie ale to raczej oczywiste.
brzemia 13 czerwca 2018 09:37 Odpowiedz
Odnośnie flamsbahny. Stoje przy kasach. Jest godzina 9.00. I na dzis nie ma juz biletów. Wysłane z taptaka.
greg2014 13 czerwca 2018 09:47 Odpowiedz
No to powiem, że szok...tydzień temu z biletami nie było problemów (akurat ja korzystałem z wycieczki ale byłem sprawdzić z ciekawości).Wygląda na to, że legendy internetowe na ten temat wbrew temu co napisałem są prawdziwe...
brzemia 13 czerwca 2018 09:58 Odpowiedz
Dopytałem w informacji. Wygląda to tak, że są bilety na 12.00 ale w 1 stronę lub powrót 3h później. Jako ze mydral to tylko stacja kolejowa i nic więcej, siedziec tam 3h i czekac na powrót to średnia atrakcja.Śewdnia wieku kupujących bilety to 70lat. Wątpię ze będą schodzić na dół.Wysłane z taptaka.
greg2014 13 czerwca 2018 10:11 Odpowiedz
Możecie zrobić coś podobnego jak ja - wyjechać albo do końca albo do przedostatniej stacji, zejść ze dwie stacje niżej i wsiąść do pociągu powrotnego. Między Vatnahalsen a Blomheller jest ok. 7-8 km naprawdę lajtowej trasy. Jakiś kilometr wcześniej jest Kardal ale chyba trzeba odejść gdzieś od drogi w bok. Blomheller i Berekvam są bezpośrednio przy drodze, którą się schodzi z Myrdal/Vatnahalsem w dół.
brzemia 13 czerwca 2018 10:13 Odpowiedz
Ja mam bilety kupione przez Internet. Z ciekawosci chciałem sprawdzić te teorie. Jak widac, częściowo są prawdziwe. Jeśli ktoś chce czekać kilka godzin na stacji to moze. Lepiej jednak zejść pieszo na dół.Wysłane z taptaka.
greg2014 13 czerwca 2018 10:17 Odpowiedz
A udało Ci się kupić bilet przez internet w obie strony ? Z tego co sprawdzałem to na https://www.nsb.no/ dostępne są tylko bilety w jedną stronę (oczywiście można kupić dwa pojedyncze - osobno tam i z powrotem chociaż wtedy jest drożej niż zwykły bilet łączony).W takim razie życzę miłych wrażeń na trasie :-)
greg2014 14 czerwca 2018 17:40 Odpowiedz
@mmaratonczyk - Z ciekawości sprawdziłem kwestię dot. rozbijania namiotów w górach u źródła. Z informacji na stronie https://en.visitbergen.com/things-to-do ... en-p984113 wynika, że jest to dozwolone. Najbardziej istotny fragment:Camping and swimming:Camping is allowed for up to 2 days in the city mountains. Exceptions around Fløyen and in areas close to drinking waters or waters supplying, adjoining or close to the drinking waters. Swimming is permitted in any water that is not drinking water or within the catchment for drinking waters.
sareth4 15 czerwca 2018 12:55 Odpowiedz
Świetna relacja ze wspaniałej wyprawy. Dzięki za zabranie do tylu pięknych miejsc :)