W międzyczasie minęliśmy położoną również w okolicy St.Goar malowniczą skałę Loreley, z którą związana jest masa niemieckich legend, pieśni i przeróżnej twórczości. Zgodnie z jedną z legend, na jej szczycie przesiadywała panna o imieniu Loreley, która śpiewała rzewne pieśni, na których dźwięk żeglarze zapominali o wszystkim i rozbijali swoje statki o wysoką skałę:
Jak już jestem przy legendach to warto jeszcze wspomnieć o zdradliwych Siedmiu Pannach – wystających (albo i nie – zależy od poziomu wody) skałach pośrodku nurtu Renu, które rzekomo są zamienionymi w skały siedmioma pannami, które miały serca twarde jak kamień. Są równie zdradliwe (o ile nawet nie bardziej) jak wspomniana wcześniej Loreley:
A tymczasem na horyzoncie pojawiła się wieża Ochsenturm w Oberwesel :
Wkrótce potem na lewym brzegu pojawiło się samo miasteczko Oberwesel, którego dominantą są dwa kościoły. Jako pierwszy pokazał się kościół św. Marcina (tzw. biały kościół – pochodzi z XIV wieku). Samo Oberwesel było kiedyś ufortyfikowane – do dziś zachowały się fragmenty murów miejskich:
Zachowały się także niektóre z miejskich bram:
Dosłownie kawałek dalej pojawiła się druga dominanta – tym razem "czerwony kościół" Liebfrauenkirche (XIV wiek ale na fundamentach świątyni z VI wieku) oraz położony na wzgórzu zamek Schönburg z XII wieku:
Jak łatwo się domyślić do stanu ruiny (tylko częściowo odrestaurowanej) zamek doprowadzili Francuzi
:-)
Dosłownie kawałek dalej – ale tym razem na prawym brzegu - w Kaub można zobaczyć ruinę zamku Gutenfells z XIII wieku, którą częściowo zaadaptowano na hotel :
Poniżej zamku Gutenfalls, na wyspie pośrodku środku rzeki zbudowano z kolei niewielki zamek Pfalzgrafenstein (XIV wiek), którego głównym zadaniem była kontrola żeglugi na Renie oraz pobieranie ceł i wszelkiej maści opłat od żeglarzy:
Wracamy na lewy brzeg. Kolejna miejscowość to Bacharach. Jej znak rozpoznawczy to resztki kościoła (pozostały tylko niektóre ściany) – Wernerkapelle:
…oraz zamek Stahleck z przełomu XI/XII wieku:
Nieco dalej – w okolicy Rheindiebach (również na lewym brzegu) straszą zarośnięte ruiny zamku Fürstenberg z XIII wieku. Nie będę powtarzał kto go zburzył, jak widać nikomu nie przyszło do głowy odbudowywać zamku:
Przy zamku Fürstenberg, ruiny kolejnej twierdzy – tym razem położonego na przeciwnym brzegu zamku Nollig z przełomu XIV/XV wieku nie robią wrażenia i wyglądają niewinnie:
Powyższa lista jeszcze nie wyczerpuje listy zamków i ruin w dolinie środkowego Renu. Do Ruedesheim został nam jeszcze spory kawałek…
C.D.N.
-- 16 Paź 2018 10:14 --
Płyniemy dalej.
Dosłownie po kilku minutach na lewym brzegu, w Niederheimbach L wyłania się Zamek Heimburg z XIII wieku:
…a niewiele później pochodzący z tego samego okresu Zamek Sooneck:
Na tym odcinku na lewym brzegu Renu zamek goni zamek: kolejny jest pochodzący z XIII wieku potężny Burg Reichenstein przez niektórych nazywany również Zamkiem Falkenburg. Wizualnie składa się jakby z dwóch części:
I jeszcze jeden zamek na lewym brzegu - Burg Rheinstein. Powstał w XIV wieku jednak obecny kształt pochodzi z XIX wieku, kiedy został podniesiony z całkowitej ruiny:
Kolejna ruina jest jak z obrazka – dosłownie nic jej nie brakuje. Tym razem jest to położona na prawym brzegu pozostałość po Zamku Ehrenfels z XII wieku. Jesteśmy już w okolicy Ruedesheim:
Naprzeciwko zamku Ehrenfels, na wyspie pośrodku rzeki samotnie sterczy Wieża Mysia (Binger Mäuseturm), która w przeszłości pełniła funkcję posterunku celnego:
Obecny kształt wieży pochodzi z XIX wieku, oryginalna wieża została zniszczona przez wojska francuskie w XVII wieku.
Na lewym brzegu pojawia się Bingen - stosunkowo duże miasteczko, oprócz tradycji winnych znane również z zamku Klopp z XIII wieku:
A to widok na centrum Bingen ze starym (pochodzącym z XV wieku – obecnie jest to tylko rekonstrukcja) dźwigiem służącym do załadunku i rozładunku statków:
No i w końcu dotarliśmy prawie do naszego celu w tym dniu – miasteczka Ruedesheim położonego niemal dokładnie naprzeciwko Bingen, na prawym brzegu Renu. Nad miastem góruje potężny pomnik Niederwald wzniesiony dla uczczenia zwycięstwa w wojnie z Francją w 1871 roku oraz utworzenia Cesarstwa Niemieckiego:
Zresztą samo Ruedesheim oraz jego okolice okazały się bardzo malownicze i interesujące. Ale o tym napiszę w kolejnej części.
C.D.N.Ruedesheim to niewielkie (ok. 10 tys. mieszkańców) miasteczko położone na lewym brzegu Renu. Znane jest głównie (jak zresztą cała okolica) z tradycji winiarskich oraz monumentalnego pomnika Niederwald, o którym pisałem wcześniej i do którego co roku "kolędują" dziesiątki tysięcy turystów. Sam pomnik (szczególnie ze względu na swoje rozmiary) może być interesujący. Dla Niemców ma on zresztą duże znaczenie historyczne oraz przede wszystkim symboliczne. Na mnie jednak mówiąc szczerze, znacznie większe wrażenie zrobiła przepiękna panorama Renu, którą można podziwiać z góry.
Na miejsce można udać się na piechotę lub kolejką linową:
Wiszące kabiny bardziej przypominały mi wagoniki na węgiel niż wagoniki nowoczesnej kolejki liniowej:
Sam pomnik Niederwald widać z daleka – dominuje on zdecydowanie nad okolicą i nie ma niczego co mogłoby nawet próbować z nim konkurować:
Prawdziwe jego rozmiary widać dopiero z bliska:
W sąsiedztwie pomnika powstała również m.in. mała świątynia dumania oraz całe zaplecze gastronomiczne, plac zabaw itd.:
Spod pomnika prowadzi zresztą cała pajęczyna ścieżek spacerowych, którymi można dotrzeć do kilku punktów widokowych a także do innej kolejki linowej, którą można zjechać do miejscowości Assmannshausen, położonej niemal naprzeciwko zamku Rheinstein, o którym wspominałem w poprzedniej części relacji.
Pierwszym punktem widokowym jest jednak taras położony bezpośrednio u stóp pomnika. Widoki na Ruedesheim , Ren i porastające okoliczne wzgórza winnice są stąd powalające:
Spod pomnika można przejść (ok. 20 minut spacerku leśną drogą) do położonych w bliskiej odległości od siebie trzech punktów widokowych: Naheblick, Rossel oraz Rittersaal. Z Rossel roztacza się przepiękny widok na wspominaną wcześniej Wieżę Mysią oraz ruiny zamku Ehrenfels:
…a także na położone po drugiej stronie Renu Bingen oraz mendrujący dopływ Renu – rzekę Nahe:
Zresztą sam punkt widokowy Rossel to też ciekawy obiekt – również ruina ale "sztuczna" – powstał od początku w takiej formie i pełnił funkcje romantycznego punktu widokowego na Ren:
Z kolei z kolejnego punktu widokowego - Rittersaal roztacza się widok na inny fragment Renu z widocznymi w oddali zamkami Rheinstein oraz Reichenstein:
W powrotną drogę do Ruedesheim udałem się pieszo przez winnice. Akurat było tuż przed winobraniem – winorośle wręcz uginały się od rozkosznie słodkich owoców – nie omieszkałem spróbować
:-) :
Niewiele.Przy założeniu 2 osób na kabinę, maksymalna liczba pasażerów na tym stateczku to 184. Było trochę mniej bo niektóre były zajmowane w pojedynkę.Wszystkie kabiny w każdym razie były zajęte.
To czekamy na ciag dalszy, bo to bardzo malownicze okolice. Ja jade po raz kolejny do Cochem juz za 2 dni. Hotel mam nad rzeka i bede obserwowac takie stateczki.
Wiem, ze to stara relacja, ale zasluguje na wyciagniecie do gory. Widze po "Lubie", ze ja czytalam wtedy, ale dzisiaj przejrzalam ponownie. Bylam w sierpniu 2024 w Braubach (drugi raz) przez pare dni i objezdzilam okolice na rowerze w rozne strony. Niewatpliwie, zamkow jest tam na peczki, na kazdej gorce. Sciezki rowerowe wzdluz rzek po obu stronach, pociagi rowniez, wiec mozna zorganizowac sobie trasy z jednego punktu i powrot pociagiem albo objazdowe. Tanich noclegow tez nie brakuje, ja bylam na jednym z kampingow. Po obu stronach rzeki sa linie kolejowe z pociagami towarowymi, ktore jezdza cala dobe. Barki plywaja po rzece od wczesnego rana do poznego wieczora, jedna za druga. W namiocie moze byc troche glosno. Ja za drugim razem bylam madrzejsza i spalam w samochodzie. Te fajne trasy rowerowe zachecily mnie nawet do nabycia roweru szosowego i wybiore sie ponownie w te okolice przy pierwszej okazji. Jedyna roznica jaka widze miedzy ta relacja, a moim ostatnim pobytem, to znacznie mniej ludzi. Na zdjeciach w relacji widac duzo ruchu pieszego w miasteczkach, a jak ja bylam, to byly pustki, mimo srodka lata i sezonu wakacyjnego.
W międzyczasie minęliśmy położoną również w okolicy St.Goar malowniczą skałę Loreley, z którą związana jest masa niemieckich legend, pieśni i przeróżnej twórczości. Zgodnie z jedną z legend, na jej szczycie przesiadywała panna o imieniu Loreley, która śpiewała rzewne pieśni, na których dźwięk żeglarze zapominali o wszystkim i rozbijali swoje statki o wysoką skałę:
Jak już jestem przy legendach to warto jeszcze wspomnieć o zdradliwych Siedmiu Pannach – wystających (albo i nie – zależy od poziomu wody) skałach pośrodku nurtu Renu, które rzekomo są zamienionymi w skały siedmioma pannami, które miały serca twarde jak kamień. Są równie zdradliwe (o ile nawet nie bardziej) jak wspomniana wcześniej Loreley:
A tymczasem na horyzoncie pojawiła się wieża Ochsenturm w Oberwesel :
Wkrótce potem na lewym brzegu pojawiło się samo miasteczko Oberwesel, którego dominantą są dwa kościoły. Jako pierwszy pokazał się kościół św. Marcina (tzw. biały kościół – pochodzi z XIV wieku). Samo Oberwesel było kiedyś ufortyfikowane – do dziś zachowały się fragmenty murów miejskich:
Zachowały się także niektóre z miejskich bram:
Dosłownie kawałek dalej pojawiła się druga dominanta – tym razem "czerwony kościół" Liebfrauenkirche (XIV wiek ale na fundamentach świątyni z VI wieku) oraz położony na wzgórzu zamek Schönburg z XII wieku:
Jak łatwo się domyślić do stanu ruiny (tylko częściowo odrestaurowanej) zamek doprowadzili Francuzi :-)
Dosłownie kawałek dalej – ale tym razem na prawym brzegu - w Kaub można zobaczyć ruinę zamku Gutenfells z XIII wieku, którą częściowo zaadaptowano na hotel :
Poniżej zamku Gutenfalls, na wyspie pośrodku środku rzeki zbudowano z kolei niewielki zamek Pfalzgrafenstein (XIV wiek), którego głównym zadaniem była kontrola żeglugi na Renie oraz pobieranie ceł i wszelkiej maści opłat od żeglarzy:
Wracamy na lewy brzeg. Kolejna miejscowość to Bacharach. Jej znak rozpoznawczy to resztki kościoła (pozostały tylko niektóre ściany) – Wernerkapelle:
…oraz zamek Stahleck z przełomu XI/XII wieku:
Nieco dalej – w okolicy Rheindiebach (również na lewym brzegu) straszą zarośnięte ruiny zamku Fürstenberg z XIII wieku. Nie będę powtarzał kto go zburzył, jak widać nikomu nie przyszło do głowy odbudowywać zamku:
Przy zamku Fürstenberg, ruiny kolejnej twierdzy – tym razem położonego na przeciwnym brzegu zamku Nollig z przełomu XIV/XV wieku nie robią wrażenia i wyglądają niewinnie:
Powyższa lista jeszcze nie wyczerpuje listy zamków i ruin w dolinie środkowego Renu. Do Ruedesheim został nam jeszcze spory kawałek…
C.D.N.
-- 16 Paź 2018 10:14 --
Płyniemy dalej.
Dosłownie po kilku minutach na lewym brzegu, w Niederheimbach L wyłania się Zamek Heimburg z XIII wieku:
…a niewiele później pochodzący z tego samego okresu Zamek Sooneck:
Na tym odcinku na lewym brzegu Renu zamek goni zamek: kolejny jest pochodzący z XIII wieku potężny Burg Reichenstein przez niektórych nazywany również Zamkiem Falkenburg. Wizualnie składa się jakby z dwóch części:
I jeszcze jeden zamek na lewym brzegu - Burg Rheinstein. Powstał w XIV wieku jednak obecny kształt pochodzi z XIX wieku, kiedy został podniesiony z całkowitej ruiny:
Kolejna ruina jest jak z obrazka – dosłownie nic jej nie brakuje. Tym razem jest to położona na prawym brzegu pozostałość po Zamku Ehrenfels z XII wieku. Jesteśmy już w okolicy Ruedesheim:
Naprzeciwko zamku Ehrenfels, na wyspie pośrodku rzeki samotnie sterczy Wieża Mysia (Binger Mäuseturm), która w przeszłości pełniła funkcję posterunku celnego:
Obecny kształt wieży pochodzi z XIX wieku, oryginalna wieża została zniszczona przez wojska francuskie w XVII wieku.
Na lewym brzegu pojawia się Bingen - stosunkowo duże miasteczko, oprócz tradycji winnych znane również z zamku Klopp z XIII wieku:
A to widok na centrum Bingen ze starym (pochodzącym z XV wieku – obecnie jest to tylko rekonstrukcja) dźwigiem służącym do załadunku i rozładunku statków:
No i w końcu dotarliśmy prawie do naszego celu w tym dniu – miasteczka Ruedesheim położonego niemal dokładnie naprzeciwko Bingen, na prawym brzegu Renu. Nad miastem góruje potężny pomnik Niederwald wzniesiony dla uczczenia zwycięstwa w wojnie z Francją w 1871 roku oraz utworzenia Cesarstwa Niemieckiego:
Zresztą samo Ruedesheim oraz jego okolice okazały się bardzo malownicze i interesujące. Ale o tym napiszę w kolejnej części.
C.D.N.Ruedesheim to niewielkie (ok. 10 tys. mieszkańców) miasteczko położone na lewym brzegu Renu. Znane jest głównie (jak zresztą cała okolica) z tradycji winiarskich oraz monumentalnego pomnika Niederwald, o którym pisałem wcześniej i do którego co roku "kolędują" dziesiątki tysięcy turystów. Sam pomnik (szczególnie ze względu na swoje rozmiary) może być interesujący. Dla Niemców ma on zresztą duże znaczenie historyczne oraz przede wszystkim symboliczne. Na mnie jednak mówiąc szczerze, znacznie większe wrażenie zrobiła przepiękna panorama Renu, którą można podziwiać z góry.
Na miejsce można udać się na piechotę lub kolejką linową:
Wiszące kabiny bardziej przypominały mi wagoniki na węgiel niż wagoniki nowoczesnej kolejki liniowej:
Sam pomnik Niederwald widać z daleka – dominuje on zdecydowanie nad okolicą i nie ma niczego co mogłoby nawet próbować z nim konkurować:
Prawdziwe jego rozmiary widać dopiero z bliska:
W sąsiedztwie pomnika powstała również m.in. mała świątynia dumania oraz całe zaplecze gastronomiczne, plac zabaw itd.:
Spod pomnika prowadzi zresztą cała pajęczyna ścieżek spacerowych, którymi można dotrzeć do kilku punktów widokowych a także do innej kolejki linowej, którą można zjechać do miejscowości Assmannshausen, położonej niemal naprzeciwko zamku Rheinstein, o którym wspominałem w poprzedniej części relacji.
Pierwszym punktem widokowym jest jednak taras położony bezpośrednio u stóp pomnika. Widoki na Ruedesheim , Ren i porastające okoliczne wzgórza winnice są stąd powalające:
Spod pomnika można przejść (ok. 20 minut spacerku leśną drogą) do położonych w bliskiej odległości od siebie trzech punktów widokowych: Naheblick, Rossel oraz Rittersaal. Z Rossel roztacza się przepiękny widok na wspominaną wcześniej Wieżę Mysią oraz ruiny zamku Ehrenfels:
…a także na położone po drugiej stronie Renu Bingen oraz mendrujący dopływ Renu – rzekę Nahe:
Zresztą sam punkt widokowy Rossel to też ciekawy obiekt – również ruina ale "sztuczna" – powstał od początku w takiej formie i pełnił funkcje romantycznego punktu widokowego na Ren:
Z kolei z kolejnego punktu widokowego - Rittersaal roztacza się widok na inny fragment Renu z widocznymi w oddali zamkami Rheinstein oraz Reichenstein:
W powrotną drogę do Ruedesheim udałem się pieszo przez winnice. Akurat było tuż przed winobraniem – winorośle wręcz uginały się od rozkosznie słodkich owoców – nie omieszkałem spróbować :-) :