0
greg2014 17 lipca 2018 20:02
Image

Muszę przy tym podkreślić, że całość została przygotowana w sposób niezwykle uporządkowany i ułatwiający ogarnięcie tego ciężkiego tematu - od przygotowań, poprzez informacje o stronach procesu (sędziach, oskarżycielach, oskarżonych, obrońcach, najważniejszych świadkach ale także tych pracujących na drugim planie – tłumaczach, różnego rodzaju urzędnikach, dziennikarzach itd.), czy najważniejszych zdarzeniach podczas procesu.

Wystawa obejmuje nie tylko główny proces norymberski, który jest powszechnie znany ale również praktycznie zapomniane kilkanaście procesów dodatkowych (lekarzy, prawników, IG-Farben, itd.) a także informacje o analogicznym procesie, który odbył się po zakończeniu II WŚ w Azji.

Uczciwie muszę powiedzieć, że wystawa jest jedną z lepszych, na których byłem. W zależności od tego jakąś część materiałów z audioguide chcemy odsłuchać, pobyt w tym miejscu może być krótszy albo dłuższy – mi zajął ok. 2 godziny ale przypuszczam, że do odsłuchania całości zabrakło mi jeszcze z godziny. Dla interesujących się historią moim zdaniem must see w Norymberdze.Drugim miejscem w Norymberdze związanym z nazistami jest położony nieco poza granicami miasta kompleks, na terenie którego odbywały się zjazdy i różnego rodzaju imprezy NSDAP.

Najłatwiej dojechać tam z centrum tramwajem lub kolejką S-Bahn. Z dworca Hauptbahnhof kursuje tam tramwaj nr 6 (przystanek Doku Zentrum).

Sam kompleks jest olbrzymi:

Image

Przystanek tramwajowy znajduje się obok punktu nr 1 widocznego na powyższej mapce, tuż przy wejściu do muzeum-wystawy o koszmarnej nazwie (tylko w niemieckim można stworzyć takiego potworka nazewniczego): Dokumentationszentrum Reichsparteitagsgelände, w skrócie nawet przez Niemców nazywanego Doku-Zentrum.

Image

Po dotarciu na miejsce można odwiedzić muzeum-wystawę zajmującą niewielką część niedoszłej hali kongresowej (bilet wstępu 6 EUR) a także przespacerować się terenami zewnętrznymi (bezpłatnie). Ja najpierw skorzystałem z tej drugiej opcji kierując się ścieżką zaznaczoną na mapce kolorem czerwonym. Zacząłem od jedynki na mapce, obchodząc jeziorko, Zeppelinfeld i wracając do punktu wyjścia. Wystawy niestety nie udało mi się zobaczyć z racji tego, że powyższy obchód zakończyłem tuż przed zamknięciem muzeum – musi poczekać na następny raz. Z tego jednak co zdążyłem się zorientować, jest ona zorganizowana podobnie jak wystawa w Pałacu Sprawiedliwości (dostępne są również przewodniki audio w języku polskim), więc jej poziom prawdopodobnie jest równie wysoki. Mam powód, aby zawitać do Norymbergi jeszcze raz :-)

Generalnie miejsce i ogrom planowanych budowli poraża. Część jest w takim stanie, że można sobie łatwo wyobrazić jak dany obiekt wyglądał lub miał wyglądać. Niektóre budowle z kolei można poznać tylko z opisów na tablicach rozmieszczonych na ścieżce (pewnie więcej informacji jest na wystawie). Ukończony został w zasadzie tylko jeden obiekt – Zeppelinfeld – ale z racji upływu czasu i wysadzenia części obiektu przez Amerykanów a później Niemców, nie do końca jest dzisiaj tym czym był w latach 30-ych i 40-ych XX wieku.

Pierwszym obiektem jest wzorowana na rzymskim Koloseum hala kongresowa. Miała pomieścić 50 000 osób a w centralnym jej miejscu (na arenie) miała znajdować się trybuna dla Hitlera. Budowę przerwano, gdy obiekt osiągnął 39 z planowanych 70-u metrów wysokości. Tak prezentuje się z zewnątrz:

Image

Image

A tak wewnątrz:

Image

Image

Pomost, który widać na jednym ze zdjęć to część wspomnianej wystawy-muzeum Doku-Zentrum.

Tak, z kolei miał wyglądać ukończony obiekt:

Image

Po wojnie władze miały spory problem co zrobić z tą wątpliwą "pamiątką". Przez jakiś czas był pomysł jej wyburzenia lub przebudowania na stadion – zarzucony ze względu na gigantyczne koszty. Później pojawiła się koncepcja przekształcenia obiektu w centrum rozrywkowo-handlowe (był nawet zainteresowany deweloper, który przedstawił gotowy projekt) – ten pomysł również wylądował w koszu-uznano go za niestosowny. W końcu w części nieukończonego budynku zorganizowano Doku-Zentrum a innej znalazła swoją siedzibę orkiestra symfoniczna. Dziedziniec wykorzystywany jest dzisiaj na sporadyczne duże spotkania lub koncerty "pod chmurką" a pozostałe pomieszczenia przez różne firmy, które mają w nich głównie magazyny.

Za niedoszłą halą kongresową, ścieżka turystyczna prowadzi przez fragment tzw. Große Straße (wielka droga), która miała mieć 2,5 km długości oraz 60 metrów szerokości i prowadzić do pól marsowych (nie ukończonych-dzisiaj częściowo zabudowanych), na których miały się odbywać pokazy wojskowe. Droga wyłożona została granitowymi płytami a w całości nie została nigdy ukończona. Do dziś zostało jej ok. 1,5 km i stanowi ona tymczasowy parking w przypadku organizacji jakichś większych imprez. W ramach ciekawostek można dodać, że po wojnie pełniła ona funkcję tymczasowego pasa startowego dla wojsk amerykańskich. Tak to miejsce wygląda dzisiaj:

Image

Kolejnym obiektem, który dzisiaj wygląda już zupełnie inaczej niż za czasów nazistów był stadion hitlerowskiej młodzieżówki (Hitlerjugend). Obecnie jest to stadion miejski, na którym odbywają się mecze ligowe a także różnego rodzaju imprezy masowe (akurat w czasie mojego pobytu odbywał się na nim kongres Świadków Jehowy).

Image

W zasadzie stadion miejski to chyba jedyny obiekt pozostały po nazistach, który po przebudowie dostał szansę na "drugie życie" i przypomina normalny współczesny obiekt.

W ramach ciekawostek można dodać, że oprócz tego stadionu na terenie kompleksu rozpoczęto budowę drugiego obiektu wzorowanego na stadionie panatenajskim z Aten (w kształcie podkowy), który miał pomieścić 400 000 widzów. Budowli nigdy nie ukończono a dzisiaj pozostały po niej jedynie resztki.

Jedynym obiektem ukończonym przed wojną był Zeppelinfeld czyli olbrzymi otoczony trybunami teren, na którym odbywały się zjazdy NSDAP. Sam teren wewnętrzny jest ogrodzony i na co dzień chyba niedostępny – akurat w dniu mojego pobytu odbywał się tam jakiś mecz rugby i można było wejść na trybuny. Na zdjęciu poniżej na pierwszym planie widać dawne miejsce zgromadzeń, a w oddali trybunę honorową (a w zasadzie to co z niej pozostało) przeznaczoną dla hitlerowskich dygnitarzy:

Image

Sama trybuna honorowa jest dostępna (chociaż jak informują tablice na każdym kroku – wyłącznie na własne ryzyko). Generalnie materiał, który wybrano do jej budowy (bloki wapienne), okazał się nietrwały i nie przetrwał próby czasu – mówiąc wprost, trybuna powoli się sypie. Tak wygląda ona z poziomu zero:

Image

Image

Trzeba jedynie dodać, że dziś nie jest już ona kompletna. Zaraz po wojnie Amerykanie wysadzili - co oczywiste - olbrzymią swastykę, która ją wieńczyła – a w późniejszych latach ze względu na widmo katastrofy budowlanej wysadzone zostały również wszystkie kolumny oraz boczne filary. Na poniższym zdjęciu można zobaczyć jak wyglądała kiedyś:

Image

Można wspiąć się na górę i zobaczyć również główną "ambonę", z której przemawiał Hitler:

Image

A to widok na cały Zeppelinfeld z tego miejsca:

Image

Z Zepelinfeld Norymberga ma podobny problem jak z nieukończoną halą kongresową – nie wiadomo co z zrobić z tym obiektem. Wykorzystanie dla okazjonalnych meczów i imprez sportowych oraz rajdów samochodowych (bezpośrednio przed trybuną przebiega główny tor) to póki co jedne z wielu pomysłów na ich wykorzystanie.

Generalnie cały kompleks to miejsce ciekawe i warte zobaczenia – mimo wszystko jest to interesująca lekcja historii. Jeśli jednak ktoś chce zobaczyć zarówno tereny zewnętrzne jak również wystawę, warto zarezerwować odpowiednią ilość czasu. Samo obejście terenów zewnętrznych zajęło mi prawie 2 godziny.

C.D.N.Na koniec dnia zostawiłem sobie wizytę na uroczej norymberskiej starówce.

Warto przy tym pamiętać, że jest ona oryginalna w niewielkiej części. W czasie II WŚ została ona w większości zniszczona podczas bombardowań. Odbudowę przeprowadzono w oparciu o plany przedwojenne, w związku z tym nadal sprawia ona wrażenie autentycznej.
Na starówkę wszedłem od strony dworca Hauptbahnhof, gdzie można zobaczyć jedną z kilku starych baszt strzegących kiedyś wjazd u do miasta:

Image

Obok niej odtworzonych zostało kilka tradycyjnych budynków sprzed wieków:

Image

Image

Od dworca kolejowego przez starówkę do rynku prowadzi ulica handlowa Königstraße.Po przejściu kilkuset metrów można zobaczyć jeden z najstarszych kościołów Norymbergi – kościół św. Lorenza:

Image

Nieco dalej przeszedłem przez pierwszy mostek na rzece Pegnitz, która przez norymberską starówkę płynie kilkoma korytami w niezwykle chaotyczny sposób. Pierwszym z wielu mostów na Pegnitz, które pokonałem był Museumsbrücke, z którego roztacza się widok na dawny szpital:

Image

Mostów, kładek I mosteczków w centrum Norymbergi jest cała masa. Jeśli jednak spojrzy się na mapkę centrum miasta, wszystko stanie się jasne – to zasługa wyjątkowo niespokojnego biegu rzeki Pegnitz. Trzeba przy tym przyznać, że mosty jak również otaczające je budynki tworzą naprawdę niesamowity klimat:

Image

Image

Image

Image

Image

Zabudowa dochodzi do samych brzegów Pegnitz – aż strach uwierzyć jak to wygląda przy wyższych poziomach wody:

Image

Idąc dalej Königstraße dotarłem do rynku. Akurat odbywały się tam przygotowania do jakiejś imprezy, w związku z czym był zastawiony tirami ze sprzętem, elementami sceny itd. Mówiąc krótko, trudno było znaleźć miejsce, aby zrobić sensowne ujęcie.
Jeden z rogów rynku zajmuje kolejna monumentalna świątynia Norymbergi: pochodzący z XIV wieku kościół pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny (Frauenkirche Nürnberg).

Image

Na rynku można zobaczyć również inny z najbardziej rozpoznawalnych zabytków Norymbergi – pochodzącą z tego samego okresu co wspomniany kościół Piękną Studnię (Schöner Brunnen):

Image

Od studni można bardzo łatwo podejść na norymberski zamek – a w zasadzie trzy zamki (cesarski, burgrabiego oraz miejski połączone ze sobą w jeden kompleks). Prowadzi do niego zaczynająca się na rynku Burgstraße.

Sam zamek z zewnątrz nie stwarza wrażenia jakiejś wielkiej twierdzy:

Image
Image

Image

Image


Niestety na teren zamku nie udało mi się wejść – było już za późno.

Do wspomnianych dwóch kościołów Norymbergi, warto dodać jeszcze ewangelicki kościół św. Sebalda. Jest o tyle ciekawy, że budynek bardzo rozszerza się i potężnieje w części ołtarzowej co widać szczególnie z zewnątrz:

Image

W bliskim sąsiedztwie świątyni zlokalizowany jest pomnik Albrechta Dürera – jednego z najbardziej znanych niemieckich malarzy i rysowników, który przez całe swoje życie związany był z Norymbergą:

Image

Wracając przez starówkę do hotelu, miałem jeszcze okazję minąć kilka budynków, które zachowały swój dawny urok:

Image

Image

Mój spacer przez starówkę można spokojnie określić mianem ekspresowego. Niestety ograniczenia czasowe i zmęczenie dały się już we znaki.
Powoli też mój pobyt w Norymberdze dobiegał końca. W ostatni dzień zaplanowałem sobie jeszcze krótki spacer wzdłuż murów miasta i powoli trzeba było wracać do domu.

C.D.N.To jeszcze na pożegnanie Norymbergi krótka wycieczka wzdłuż murów miejskich.

Do dziś zachowało się ich ok. 4 km - na sporej długości prowadzi przy nich alejka dla pieszych i rowerzystów:

Image

Image

W okolicy jednej z baszt – Kartäusertor – tuż przy murach miejskich można zobaczyć norymberską dzielnicę czerwonych latarń:

Image

Image

A na koniec jeszcze kilka dziwnych pomników z norymberskiej starówki, które można spotkać co jakiś czas:

Image

Image

Image

I tak mój czas w Norymberdze dobiegł końca.
Podróż na lotnisko z centrum zajmuje nie więcej niż 15 minut (metro U2, bilet jednorazowy 3,10 EUR). Ryanair zaliczył niewielkie opóźnienie:

Image

…ale w godzinach późnopopołudniowych byłem w domku.

Wyjazd zaliczam do bardzo udanych, chociaż pozostał pewien niedosyt – nie na wszystko wystarczyło czasu – zarówno w Monachium jak i Norymberdze. Ale z drugiej strony miał to być szybki wypad na przedłużony weekend. Tak, czy inaczej na pewno mam powód, aby pojechać tam kiedyś ponownie.

Na koniec pozdrawiam wszystkich śledzących tą mini-relację i do następnego razu :-)

Dodaj Komentarz

Komentarze (20)

metia 19 lipca 2018 09:52 Odpowiedz
Quote:Przy okazji pisząc tę relację, chciałem trochę zmienić temat bo dotychczasowe moje "osiągnięcia" w tym zakresie były wyjątkowo monotematyczne – rejsy, statki, porty itd.Przyznaję, że przez chwilę przyszło mi na myśl, jak udało Ci się tam dopłynąć, a zwłaszcza - jak przepłynąłeś z Monachium do Norymbergii :D A poza tym fajnie zobaczyć miasto, w którym niedawno się było, z perspektywy innego aparatu. Z tym, że my byliśmy tylko przejazdem (w sumie 24h) i niestety nie trafiła się pogoda, więc ogródki nie za bardzo wchodziły w grę, ale też zaliczyliśmy Hofbräuhaus (z podobnymi odczuciami). A Nymphenburg przegrał z BMW-Welt ;)
greg2014 19 lipca 2018 10:13 Odpowiedz
No z Monachium do Norymbergi statkiem byłoby faktycznie ciężko:-) Ale warto wspomnieć, że Norymberga jest na trasie bardzo popularnych rejsów rzecznych po Renie - np. z Kolonii do Pasawy. Samo miasto leży nad Pegnitz - jednym z dopływów Renu.Zresztą w Niemczech wszystkie główne rzeki połączone są systemem kanałów. Na rejs rzeczny można się wybrać nawet z Amsterdamu do Budapesztu...To oczywiście inna liga niż rejsy pełnomorskie ale bardzo popularna forma turystyki na Zachodzie. Więcej można znaleźć w popularnym serwisie poświęconym rejsom rzecznym (wersja niemiecka): https://www.flusskreuzfahrtberater.de/kreuzfahrtenA to trasa przykładowego rejs-full wypas przez pół Europy :-) https://www.flusskreuzfahrtberater.de/k ... ssau-koelnPS. W BMW Welt też byłem - napiszę o tym w kolejnej części.
metia 21 lipca 2018 18:01 Odpowiedz
Quote:św. LorenzaŚw. Wawrzyńca :)Część z Norymbergi równie przyjemna w odbiorze i napakowana informacjami, jak odcinki Monachijskie. Też sporo mi się przypomniało z wycieczki z liceum. Szkoda, że nie zabrano nas wtedy na tereny Doku-Zenter - ale zakładam, że te kilkanaście lat temu nie były w takim stopniu zagospodarowane.W ogóle uważam, że Twoja relacja jest bardzo niedoceniona. Ale chyba taki los relacji z Europy :(
greg2014 21 lipca 2018 23:01 Odpowiedz
Dzięki @metia :-) Wpisy takie jak Twój są dla mnie najlepszą motywacją :-) A co do św. Wawrzyńca to oczywiście mea culpa - tak to jest jak człowiek bez żadnej refleksji kalkuje na polski niemieckie (i nie tylko) nazwy.
greg2014 23 lipca 2018 05:08 Odpowiedz
Na koniec w ramach uzupełnienia dołączam jeszcze kilka przydatnych linków:MonachiumKomunikacja miejska (mapki, bilety itd.): https://www.mvg.de/Muzeum - Rezydencja: http://www.residenz-muenchen.de/Pałac Nymphenburg: http://www.schloss-nymphenburg.de/Olympiapark: https://www.olympiapark.de/de/olympiapark-muenchen/BMW Welt: https://www.bmw-welt.com/en.htmlEnglischer Garten: https://www.muenchen.de/sehenswuerdigke ... 20242.htmlNorymbergaKomunikacja miejska (mapki, bilety itd.): https://www.vag.de/Pałac Sprawiedliwości: https://museen.nuernberg.de/memorium-nu ... ngszeiten/Doku-Zentrum: https://museen.nuernberg.de/dokuzentrum ... ngszeiten/Zamek w Norymberdze: http://www.kaiserburg-nuernberg.de/
qba85 13 sierpnia 2018 15:57 Odpowiedz
metia napisał:W ogóle uważam, że Twoja relacja jest bardzo niedoceniona. Ale chyba taki los relacji z Europy :(A dziwisz się? Niemcy to taki kierunek, że ja np. nie przeczytałbym tej relacji, gdyby nie była nominowana w lipcu ;) co nie oznacza, że nie jest ciekawa, bo jest 8-)
metia 13 sierpnia 2018 16:19 Odpowiedz
@Qba85Ja czytam relacje z różnych części świata, również z tych, w które nigdy się nie wybiorę, bo to nie moje klimaty (vide np. rejs na Antarktydę), więc to dla mnie żaden argument ;) Po prostu mam wrażenie, że relacje z Europy ogólnie przegrywają z relacjami spoza Europy już na wstępie. Ale tak już chyba jest, że ludzie najchętniej czytają relacje szalone, ekscytujące, egzotyczne. Dlatego staram się doceniać te niefajerwerkowe, ale równie interesujące :)
qba85 13 sierpnia 2018 16:28 Odpowiedz
W zasadzie miałem na myśli to samo - Niemcy to mało widowiskowy, ekscytujący i egzotyczny kierunek, więc jeśli ktoś się tam nie wybiera i relacja nie jest nominowana to raczej trudno tam trafić ;) nie wszyscy mają czas i chęci, by czytać wszystko :P
pabloz 13 sierpnia 2018 16:33 Odpowiedz
Większość atrakcji (+darmowy transport miejski) dostępna jest przy zakupie 2-dniowej karty turystycznej.http://www.getyourguide.com/nuremberg-l ... rth-t4953/Dodatkowo, przy zakupie karty, w informacji turystycznej można poprosić o darmowe vouchery na podziemne trasy turystyczne, w tym mini-browar i destylarnia whisky (wejście na określone terminy):http://www.historische-felsengaenge.de/ ... llars.htmlhttp://museums.nuernberg.de/world-war-art-bunker/
greg2014 13 sierpnia 2018 17:52 Odpowiedz
@Qba85 i @metia - coś w tym jest z tym docenianiem/niedocenianiem relacji z Europy na forum.Właśnie spojrzałem przed chwilą na historię swoich relacji i widzę, że największym powodzeniem cieszyły się Karaiby i okolice czyli egzotyka. Mówiąc krótko @metia ma rację :-)Na drugim biegunie jest moja majowo-czerwcowa relacja z rejsu po norweskich fiordach, które nie ukrywam że dla mnie były taką perełką, że w przyszłym roku będę polował znowu na jakiś rejs w te okolice - ale na innej trasie. Aczkolwiek w tym przypadku może jakieś znaczenie ma fakt, że ta relacja akurat się nie "załapała" na konkurs.Tak czy inaczej dzięki za Wasze opinie - dobrze wiedzieć, że nawet z oklepanej Europy czasem warto coś napisać :-)
pabloo 13 sierpnia 2018 18:33 Odpowiedz
Dlatego postuluję, by jeśli ktoś chce zagłosować w ankiecie na relację miesiąca, to wcześniej przeczytał wszystkie zakwalifikowane prace. Bo zdarza się, że dużo więcej głosów ma relacja tylko dlatego, że jest z egzotycznego miejsca, a przy tym inne wydają się być w ogóle nieczytane(mało polubień itd.). ;)
metia 13 sierpnia 2018 18:33 Odpowiedz
Być może administracja powinna rozważyć wydzielenie dla relacji z Europy osobnego głosowania? Może nie w trybie miesięcznym, ale np. dwumiesięcznym? Mam wrażenie, że ilość relacji z Europy by w takiej sytuacji wzrosła. W tej chwili piszę relację z Lefkady, mam materiał na kolejną, ale sama się zastanawiam, czy mi się chce, skoro mało kto to przeczyta, bo to tylko Europa i nie będzie żadnych fajerwerków ;)
greg2014 13 sierpnia 2018 19:13 Odpowiedz
@metia - nie zniechęcaj sie mimo wszystko?Ja tez walczyłem ze sobą kończąc relacje z fiordów ale nie żałuje. Zreszta relacji nigdy nie pisałem dla udziału w konkursie-gdy pisałem pierwsza nawet nie wiedziałem, ze jest jakis konkurs...Mimo wszystko zawsze wychodzę z założenia, ze informacje z relacji komuś sie przydadzą a kogoś moze zainspirują.Chociaż z drugiej strony troche rozumiem bo doskonale wiem ile czasu zajmuje napisanie czegoś w miare sensownego z dłuższego wyjazdu, czego potem czlowiek nie bedzie sie wstydzil?
metia 14 sierpnia 2018 00:17 Odpowiedz
@greg2014Konkursy na relacje są na bardzo dalekim planie, nie łudzę się nawet, że kiedyś do jakiejś edycji trafię ;) Bardziej chodzi mi o ogólne zainteresowanie - dwa ostatnie odcinki z Lefkady miały ok. 300 wyświetleń, a reakcji w jakiejkolwiek formie tyle, co kot napłakał. Ale nie poddaje się, brnę dalej i pewnie kolejną relację też napiszę ;)
kat-lee 14 sierpnia 2018 01:14 Odpowiedz
No to ja mam trochę inaczej, bo czytam właśnie głównie relacje z Europy, czyli z miejsc, gdzie już byłam albo na pewno pojadę. No bo prędzej wyląduję w Monachium niż na Antarktydzie ;) Poza tym uwielbiam oglądać znane rzeczy z cudzej perspektywy, a przy okazji kradnę pomysły na własne wyjazdy :D nie dotyczy Azji, którą uwielbiam, i szalonych RTW - tu czytam wsjo jak leci bezkrytycznie :DBtw, zerknełam na ceny tych rzecznych rejsów. Czy mi sie wydaje, czy są dużo wyższe niż niektóre karaibskie? :DTak czy siak - super relacja!
greg2014 14 sierpnia 2018 06:59 Odpowiedz
@kat_lee - dzięki :-)Co do rejsów rzecznych to ja na pierwszy krótki rejsik - do Niemiec zresztą :-) wybieram się za około miesiąc więc wtedy będę miał własne doświadczenia. Kupiłem go z ciekawości, żeby zobaczyć właśnie jak to jest korzystając z jakiejś promocji - aktualnie na większości rzek w Niemczech ze względu na upały są bardzo niskie stany wód co generuje duże problemy z prawidłowym przebiegiem tych rejsów i niektórzy organizatorzy mają pewnie jakieś pule kabin z rezygnacji.Ale faktycznie, tak jak piszesz wiele rejsów rzecznych jest droższa od większości rejsów pełnomorskich. Wynika to po chyba z tego, że popyt na tego typu rejsy jest bardzo duży z podaż z różnych powodów ograniczona. Warto też pamiętać o bardziej kameralnym charakterze takiego rejsu - w rejsie rzecznym uczestniczy zwykle ok. 100-200 osób (w zależności od statku) a w pełnomorskim nawet duże kilka tysięcy. Bardzo często (chociaż nie zawsze) cena takiego rejsu obejmuje jakiś pakiet wycieczek, all inclusive, internet - czego zwykle nie uwzględnia się w bazowej cenie rejsu pełnomorskiego. Z drugiej strony statek na rzece zazwyczaj nie oferuje nawet ułamka tego, czego można doświadczyć na morzu...ale z drugiej strony można z góry założyć, że nie będzie sztormu ani, że nie będzie jakoś zauważalnie (o ile w ogóle) bujało :-) Mówiąc krótko - inny produkt.
brzemia 14 sierpnia 2018 08:33 Odpowiedz
Czekam na relację. Sam myślałem o Dunaju.Wysłane z taptaka.
qba85 14 sierpnia 2018 10:23 Odpowiedz
metia napisał:@greg2014Konkursy na relacje są na bardzo dalekim planie, nie łudzę się nawet, że kiedyś do jakiejś edycji trafię, bo ani u mnie talentu powieściopisarskiego nie ma, ani super pięknych zdjęć ;) Bardziej chodzi mi o ogólne zainteresowanie - dwa ostatnie odcinki z Lefkady miały ok. 300 wyświetleń, a reakcje w jakiejkolwiek formie chyba ze dwie były. Ale nie poddaje się, brnę dalej i pewnie kolejną relację też napiszę ;)A to akurat dziwne, bo kierunek akurat - jak na Europę i Grecję - dość "egzotyczny" ;) pomyśl, że teraz może przeczyta niewielu, ale później ludzie zainteresowani kierunkiem na pewno na nią trafią... Nie jest to przecież Praga, Budapeszt lub Berlin, czyli 3 najbardziej sztampowe europejskie kierunki z Polski ?
brzemia 23 września 2018 16:45 Odpowiedz
Tegoroczny Octoberfest otwarty. Kufel piwa kosztuje ponad 11E [emoji848]Wysłane z taptaka.
greg2014 23 września 2018 21:56 Odpowiedz
Czyli coroczna podwyżka ceny piwa na Oktoberfest stała się już prawdziwą nową świecką tradycją:-)Rok temu piwo na OF kosztowało 10,5 EUR a w 15 lat temu - w 2003 roku 6,3 EUR. W każdym przypadku za skromny litrowy kufelek.Parę miesięcy temu, gdy pisałem tę relację w niektórych naprawdę niezłych miejscach w Monachium płaciłem ok. 3 EUR/500 ml...aż trudno dzisiaj uwierzyć.