0
greg2014 17 lipca 2018 20:02
Image

Przy tej wielkości "lokalu" obowiązuje tutaj samoobsługa. Aby coś skonsumować, należy najpierw wybrać się do przypominającej market pod chmurką strefy, gdzie kompletujemy swoje zamówienie i płacimy przy kasie:

Image

Image

Image

Widać, że miejsce jest bardzo popularne wśród turystów. Ilość ludzi wieczorową porą jest tutaj zresztą trudna do ogarnięcia. Może z tego powodu klimat nie do końca mi odpowiadał. Niektóre elementy tego ogródka mówiąc wprost działały na mnie odstraszająco a poza tym, moim zdaniem zamówienie piwa w ogródku piwnym powinno się różnić od zakupu w markecie lub na festynie. Ale może staroświecki jestem :-) Swoją drogą mijałem w którymś momencie strefę, w której myto naczynia i kufle – dopiero to pokazywało ogrom przedsięwzięcia. Jak w fabryce – taśmy i maszyny myjące obsługiwane przez dziesiątki ludzi. Dziękuję bardzo. Ale zobaczyć było warto :-) Punktów za piwo tutaj nie określę, chociaż domyślam się, ze smakowałoby podobnie jak w poprzednim miejscu (ten sam browar) i ocena pewnie byłaby wysoka. Za samo miejsce max. 4/10. Sorry :-)

Na tym zakończyłem wizytację w halach i ogródkach piwnych tego dnia ale kolejnego miałem okazję jeszcze przechodzić obok Chinesischer Turm – ogródku piwnego położonego przy Chińskiej Wieży w Ogrodzie Angielskim.

Wielkością i klimatem przypomina on ogródek Augustiner Keller (podobno również jest w stanie jednocześnie gościć ok. 7000 osób). Centralnym punktem tego "lokalu" jest chińska pagoda, wokół której rozmieszczone są stoliki:


Image

Image

Bar i kuchnia są zorganizowane podobnie jak w opisywanym wcześniej ogródku w formie mini-marketu:

Image

Na jednym z pięter chińskiej pagody ulokowana jest orkiestra przygrywająca skoczne bawarskie kawałki:

Image

Nie zatrzymywałem się na miejscu i traktuję je jako swojego rodzaju ciekawostkę.

Każde z odwiedzonych przeze mnie miejsc było inne ale warto zaznaczyć, że nawet nie liznąłem tematu. Z bardziej znanych miejsc tego typu, o których warto pamiętać w Monachium, należy jeszcze wymienić choćby mega-ogródek piwny Hirschgarten (tym razem na ok. 8000 gości – podobno największy na świecie) czy Löwenbräukeller. Ale pewnie pełna lista byłaby trudna do stworzenia i zdecydowanie przekracza możliwości jednego weekendu a przede wszystkim jednej wątroby :-)

W każdym razie w moim subiektywnym rankingu zdecydowanie zwyciężyło miejsce wcześniej mi zupełnie nieznane - Augustiner Bräustuben, które polecam wszystkim miłośnikom złocistego trunku. Być może podzielą moje zdanie. Jeśli nie, cóż – reklamacji nie przyjmuję :-)

Aby odpocząć od centrum, kolejny dzień w Monachium zaplanowałem na jego peryferiach. Mój plan zakładał wizytę w pałacu oraz parku Nymphenburg, parku olimpijskiego oraz Ogrodzie Angielskim.

Ale o tym w następnej części :-)Drugi dzień w Monachium rozpocząłem od wizyty w pałacu Nymphenburg czyli "pałacu nimf". Położony jest on w odległości ok. 20 minut od centrum Monachium – z Hauptbahnhof można tam dojechać najłatwiej tramwajem nr 17.

W przeszłości pałac stanowił letnią rezydencję rodu Wittlesbachów. Budowę rozpoczęto w XVII wieku i pierwotnie zupełnie nie przypominał olbrzymiego kompleksu jakim stał się w kolejnych wiekach. Samą historię budowy pałacu można obejrzeć na multimedialnej prezentacji wewnątrz pałacu, prezentującej kolejne etapy budowy, które nadały mu ostateczny kształt.

Należy podkreślić, że Pałac Nymphenburg to tak naprawdę nie jeden budynek ale cały kompleks parkowo-pałacowy zajmujący powierzchnię ok. 200 hektarów.

Pierwszy rzut oka na pałac – jeszcze z oddali:

Image

Im bliżej, tym widać więcej ale całego kompleksu budynków nie sposób zmieścić w obiektywie aparatu.:

Image

Do pałacu prowadzi szeroki kanał (pływają w nim gigantycznych rozmiarów karpie), który przechodzi w sporych rozmiarów zespół dwóch połączonych ze sobą stawów, które są rajem dla ptactwa:

Image

Najstarszym i pierwotnym budynkiem pałacu jest budynek środkowy:

Image

Pawilony boczne oraz skrzydła były dobudowywane w kolejnych etapach inwestycji.
Z drugiej strony pałacu rozciąga się olbrzymi ogród, przechodzący w park:

Image

Również tutaj powstał kompleks kanałów – z kanałem centralnym i dwoma jeziorami. Zainteresowani mogą skorzystać z usług gondoliera i podziwiać cały kompleks z poziomu wody:

Image

Sam park jest popularnym miejscem wypoczynku dla mieszkańców Monachium. Ze względu na jego wielkość, jego obejście wymagałoby zapewne z pół dnia. Kryje on zresztą kilka perełek architektonicznych powstałych na jakimś etapie rozbudowy kompleksu pałacowego. Jedną z nich jest wyglądający niepozornie niewielki Pagodenburg (nazwa pochodzi od chińskiej pagody), uważany za jedną z najbardziej udanych adaptacji chińskiego stylu w europejskiej architekturze – bardzo popularnej w XVIII wieku w Europie:

Image

Dopiero jak się wejdzie w głąb parku, widać jego prawdziwe rozmiary. To widok pałacu od strony parku – na wysokości około połowy długości głównego parkowego kanału:

Image

Z końca kanału pałacu już zapewne prawie nie widać.
Wędrując dalej parkowymi alejkami można się natknąć również na dawny domek myśliwski – Amalienburg – zbudowany w stylu rokoko:

Image

…a także położoną na brzegu Badenburger See niewielką świątynię dumania – Monopteros:

Image

Mówiąc szczerze, na obejście całego kompleksu oraz wizytę w pałacowych muzeach należałoby poświęcić zapewne większą część dnia. Niestety ze względu na przyczyny obiektywne musiałem ją ograniczyć do około 3-ech godzin, po czym na cel obrałem kolejny punkt – Olympiapark w Monachium.

C.D.N.-- 19 Lip 2018 10:13 --

@metia - no z Monachium do Norymbergi statkiem byłoby faktycznie ciężko:-)

Ale warto wspomnieć, że Norymberga jest na trasie bardzo popularnych rejsów rzecznych po Renie - np. z Kolonii do Pasawy. Samo miasto leży nad Pegnitz - jednym z dopływów Renu.
Zresztą w Niemczech wszystkie główne rzeki połączone są systemem kanałów. Na rejs rzeczny można się wybrać nawet z Amsterdamu do Budapesztu...
To oczywiście inna liga niż rejsy pełnomorskie ale bardzo popularna forma turystyki na Zachodzie. Więcej można znaleźć w popularnym serwisie poświęconym rejsom rzecznym (wersja niemiecka): https://www.flusskreuzfahrtberater.de/kreuzfahrten

A to trasa przykładowego rejs-full wypas przez pół Europy :-) https://www.flusskreuzfahrtberater.de/k ... ssau-koeln

-- 19 Lip 2018 10:44 --

Do Olympiapark najłatwiej dojechać metrem. Do stacji Olympiazentrum prowadzi linia U3 oraz U8 – dojazd z Marienplatz zajmuje nie więcej niż 15 minut.
Zaraz po wyjściu z przystanku metra wyłania się gigantyczny budynek BMW Welt

Image

Dopiero z drugiej strony można zobaczyć jak obiekt ten prezentuje się w całości:

Image

Wewnątrz budynek również imponuje rozmachem i ciekawymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi.
Oczywiście głównym przeznaczeniem obiektu jest stała wystawa rozwiązań BMW oraz firm partnerskich. Do większości pojazdów popularnych można wsiąść oraz pobawić się ich ustawieniami. Te najdroższe odgrodzone są od publiczności barierkami i czujnymi spojrzeniami ochrony:

Image

Image

Image

Image

Image

Pewną ciekawostką jest też parking wewnątrz BMW Welt. Zamawiając samochód (jak zrozumiałem w dowolnym salonie w Niemczech), można poprosić, aby jego odbiór miał miejsce właśnie w BMW Welt. Samochody oczekujące na odbiór są zaparkowane właśnie na tej płycie a samo ich przekazanie jest swojego rodzaju atrakcją i ceremonią :-)

Image

Warto jeszcze wspomnieć, że obok BMW Welt znajduje się również BMW Museum, które jednak sobie podarowałem.

C.D.N.W bezpośrednim sąsiedztwie BMW Welt zlokalizowany jest Park Olimpijski będący kompleksem, na terenie którego odbywały się Igrzyska Olimpijskie w 1972 roku.

Od tamtego czasu minęło sporo czasu i obiekty zostały zmodernizowane – do dzisiaj robią jednak naprawdę spore wrażenie. Trzeba przy tym dodać, że w odróżnieniu od innych miast-organizatorów olimpiad kompleks ten cały czas żyje – jest popularnym miejscem spędzania czasu przez Monachijczyków. Tutaj rozgrywane są również różnego rodzaju imprezy sportowe, koncerty czy choćby pokazy filmowe.

Wyłączając tereny zielone i wodne, na kompleks składa się stadion olimpijski, hala lekkoatletyczna, mniejsza hala treningowa, zespół basenów, boiska do piłki plażowej, zewnętrzny amfiteatr a także szereg drobniejszych obiektów obejmujących m.in. siłownie, trampoliny i place zabaw dla dzieci, restauracje, kino letnie…i oczywiście konkretnych rozmiarów ogródek piwny :-)

Pierwszy rzut oka na kompleks:

Image

Nad całością kompleksu góruje wysoka na blisko 300 metrów wieża telekomunikacyjna. W mniej więcej 2/3 jej wysokości zlokalizowany jest taras obserwacyjny a tuż pod nim obrotowa restauracja.

Image

Największym obiektem kompleksu jest stadion olimpijski będący w stanie pomieścić ok. 70 000 widzów. Na tej arenie oprócz igrzysk były rozgrywane również mecze Mundialu w 1974 roku. Do czasu przeprowadzki do Allianz Areny swoje mecze rozgrywał tutaj m.in. Bayern Monachium:

Image

Teren Parku Olimpijskiego jest trochę pofałdowany a z otaczających park wzgórz można łatwiej ogarnąć całość kompleksu:

Image

Po wizycie w Parku Olimpijskim podjechałem jeszcze zobaczyć Englischer Garten czyli Ogród Angielski. Położony jest bardzo blisko centrum (praktycznie parę minut pieszo od Odeonsplatz) ale trzeba powiedzieć, że rozmiary ma dosłownie olbrzymie. Obejmuje w sumie kilka km2 i ciągnie się wzdłuż płynącej przez park rzeki Izary.

Na terenie Ogrodu jest chyba wszystko (a nawet dużo więcej) czego się można spodziewać po typowym parku miejskim.

Na parkowym wzgórzu można zobaczyć drugi monachijski Monopteros:

Image

Image

Jest całkiem konkretnych rozmiarów jeziorko z dwoma dzikimi wysepkami:

Image

Przez park płynie Izera i kilka mniejszych rzeczek i strumyków. W kilku miejscach można zobaczyć urocze wodospady:

Image

Image

Wzdłuż Izery a przede wszystkim węższych strumieni nie brakuje plażowiczów (podobno gdzieś jest wydzielona nawet jakaś część dla naturystów):

Image

Obszar jest na tyle duży, że miejsca nie brakuje ani dla ludzi ani dla lokalnego ptactwa, którego w niektórych miejscach jest zatrzęsienie. Zresztą całe to kacze towarzystwo na ludzi w ogóle nie reaguje:

Image

Warto wspomnieć, że nurt w większości strumieni jest bardzo silny, co wykorzystuje wielu śmiałków pływając z nurtem na dłuższych odcinkach (pod prąd jest to praktycznie niemożliwe). Trzeba tylko uważać, żeby nie zahaczyć głową o jeden z bardzo nisko zawieszonych mostków…

Image


Pewną osobliwością i szczególną atrakcją parku są wyczyny serferów korzystających z silnego nurtu rzeki. Pod mostem Eisbachwelle (kilka kroków od Parku Hofgarten i Odeonsplatz, o których pisałem wcześniej) odbywa się swojego rodzaju pokaz ich umiejętności:

Image

Image

Image

Image

Mało któremu udaje się utrzymać na fali dłużej niż 15-20 sekund ale naprawdę warto to zobaczyć.

Tymczasem przeszedłem na Odeonsplatz, gdzie akurat odbywała się próba przed wieczornym koncertem:

Image

…i powoli mój pobyt w Monachium dobiegał końca.

Następnego dnia rano czekała mnie krótka podróż do Norymbergi i nowe atrakcje.

C.D.N.Po drodze z Monachium do Norymbergi miałem jeszcze okazję na moment rzucić okiem na Allianz Arenę, którą mijaliśmy:

Image

Podróż z Monachium do Norymbergi Flixbusem zajmuje ok. 2-óch godzin. W Norymberdze dworzec autobusowy zlokalizowany jest w bezpośrednim sąsiedztwie głównego dworca kolejowego i starówki.

A ponieważ Norymberga kojarzyła mi się jakoś zawsze przede wszystkim z początkiem i końcem nazistów, z tymi wydarzeniami były związane moje pierwsze dwa moje punkty zwiedzania tego miasta.

Po zalogowaniu się w położonym na szczęście w pobliżu dworca hotelu, kupiłem bilet dzienny na komunikację miejską (8,10 EUR) i metrem pojechałem do Pałacu Sprawiedliwości, w którym odbywały się procesy norymberskie. Jest on położony stosunkowo blisko centrum – podróż metrem (linia U1, przystanek Barenschanze) z Hauptbahnhof zajmuje ok. 10 minut.

Budynek ten do dziś pełni podobną funkcję co kiedyś – odbywają się w nim rozprawy sądowe a obok położony jest areszt śledczy (ale nie ten sam, w którym przetrzymywano sądzonych po II WŚ).

Przed wejściem do budynku powiewają flagi 4-ech mocarstw:

Image

Image

O ile po zakończeniu II WŚ Norymberga była prawie całkowicie zniszczona (szacuje się, że na starówce w gruzach legło 90% budynków), to Pałac Sprawiedliwości jakimś cudem przetrwał.

Samo muzeum czynne jest codziennie od 9 do 18 a bilet wstępu dla dorosłych kosztuje 6 EUR. W tej cenie otrzymujemy audioguide (jest dostępny również w języku polskim) z bardzo interesująco opracowanymi materiałami dotyczącymi poszczególnych tablic.

Przed wejściem na właściwą wystawę zlokalizowaną na najwyższym piętrze budynku, przechodzi się obok sali nr 600, w której odbywały się procesy norymberskie:

Image

Wygląda ona dziś jak zwykła sądowa sala rozpraw z niewielkim miejscem dla publiczności.
Na potrzeby procesów norymberskich została ona przebudowana i miała inny układ – ława sędziowska znajdowała się po prawej stronie (pod oknem), z kolei ławy oskarżonych pod ścianą – po przeciwnej stronie (na lewo od wielkich drzwi wejściowych). Na wprost od publiczności były zlokalizowane stanowiska tłumaczy oraz miejsce dla zeznających świadków. Całości dopełniały jeszcze miejsca obrońców (przed oskarżonymi) oraz 4 potężne stoły oskarżycielskie (po jednym na każde mocarstwo). Dla potrzeb procesu wybito ścianę, w której znajdują się drzwi przez które zwiedzający wchodzą dzisiaj do sali i przedłużono widownię a także dodano jej piętro (dziennikarze i obserwujący siedzieli na dwóch poziomach). Można to zobaczyć na licznych fotografiach i materiałach filmowych z procesu.

Po zakończeniu procesów i zwrocie przez Amerykanów budynku administracji niemieckiej, przywrócono jej pierwotny wygląd oraz funkcje.

Warto przy tym pamiętać, że sala nr 600 jest do dziś wykorzystywana dla potrzeb większych rozpraw karnych i wówczas jest niedostępna dla zwiedzających. Mogą ono ją wówczas zobaczyć jedynie przez małe okienka z piętra wystawowego:

Image

Sama wystawa zawiera niewiele typowych muzealnych eksponatów. Jednymi z nielicznych są dwie oryginalne ławy, na których siedzieli oskarżeni:

Image

Poza tym wystawa ma charakter plansz z opisami, materiałami filmowymi i odnośnikami od audioguide:

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (20)

metia 19 lipca 2018 09:52 Odpowiedz
Quote:Przy okazji pisząc tę relację, chciałem trochę zmienić temat bo dotychczasowe moje "osiągnięcia" w tym zakresie były wyjątkowo monotematyczne – rejsy, statki, porty itd.Przyznaję, że przez chwilę przyszło mi na myśl, jak udało Ci się tam dopłynąć, a zwłaszcza - jak przepłynąłeś z Monachium do Norymbergii :D A poza tym fajnie zobaczyć miasto, w którym niedawno się było, z perspektywy innego aparatu. Z tym, że my byliśmy tylko przejazdem (w sumie 24h) i niestety nie trafiła się pogoda, więc ogródki nie za bardzo wchodziły w grę, ale też zaliczyliśmy Hofbräuhaus (z podobnymi odczuciami). A Nymphenburg przegrał z BMW-Welt ;)
greg2014 19 lipca 2018 10:13 Odpowiedz
No z Monachium do Norymbergi statkiem byłoby faktycznie ciężko:-) Ale warto wspomnieć, że Norymberga jest na trasie bardzo popularnych rejsów rzecznych po Renie - np. z Kolonii do Pasawy. Samo miasto leży nad Pegnitz - jednym z dopływów Renu.Zresztą w Niemczech wszystkie główne rzeki połączone są systemem kanałów. Na rejs rzeczny można się wybrać nawet z Amsterdamu do Budapesztu...To oczywiście inna liga niż rejsy pełnomorskie ale bardzo popularna forma turystyki na Zachodzie. Więcej można znaleźć w popularnym serwisie poświęconym rejsom rzecznym (wersja niemiecka): https://www.flusskreuzfahrtberater.de/kreuzfahrtenA to trasa przykładowego rejs-full wypas przez pół Europy :-) https://www.flusskreuzfahrtberater.de/k ... ssau-koelnPS. W BMW Welt też byłem - napiszę o tym w kolejnej części.
metia 21 lipca 2018 18:01 Odpowiedz
Quote:św. LorenzaŚw. Wawrzyńca :)Część z Norymbergi równie przyjemna w odbiorze i napakowana informacjami, jak odcinki Monachijskie. Też sporo mi się przypomniało z wycieczki z liceum. Szkoda, że nie zabrano nas wtedy na tereny Doku-Zenter - ale zakładam, że te kilkanaście lat temu nie były w takim stopniu zagospodarowane.W ogóle uważam, że Twoja relacja jest bardzo niedoceniona. Ale chyba taki los relacji z Europy :(
greg2014 21 lipca 2018 23:01 Odpowiedz
Dzięki @metia :-) Wpisy takie jak Twój są dla mnie najlepszą motywacją :-) A co do św. Wawrzyńca to oczywiście mea culpa - tak to jest jak człowiek bez żadnej refleksji kalkuje na polski niemieckie (i nie tylko) nazwy.
greg2014 23 lipca 2018 05:08 Odpowiedz
Na koniec w ramach uzupełnienia dołączam jeszcze kilka przydatnych linków:MonachiumKomunikacja miejska (mapki, bilety itd.): https://www.mvg.de/Muzeum - Rezydencja: http://www.residenz-muenchen.de/Pałac Nymphenburg: http://www.schloss-nymphenburg.de/Olympiapark: https://www.olympiapark.de/de/olympiapark-muenchen/BMW Welt: https://www.bmw-welt.com/en.htmlEnglischer Garten: https://www.muenchen.de/sehenswuerdigke ... 20242.htmlNorymbergaKomunikacja miejska (mapki, bilety itd.): https://www.vag.de/Pałac Sprawiedliwości: https://museen.nuernberg.de/memorium-nu ... ngszeiten/Doku-Zentrum: https://museen.nuernberg.de/dokuzentrum ... ngszeiten/Zamek w Norymberdze: http://www.kaiserburg-nuernberg.de/
qba85 13 sierpnia 2018 15:57 Odpowiedz
metia napisał:W ogóle uważam, że Twoja relacja jest bardzo niedoceniona. Ale chyba taki los relacji z Europy :(A dziwisz się? Niemcy to taki kierunek, że ja np. nie przeczytałbym tej relacji, gdyby nie była nominowana w lipcu ;) co nie oznacza, że nie jest ciekawa, bo jest 8-)
metia 13 sierpnia 2018 16:19 Odpowiedz
@Qba85Ja czytam relacje z różnych części świata, również z tych, w które nigdy się nie wybiorę, bo to nie moje klimaty (vide np. rejs na Antarktydę), więc to dla mnie żaden argument ;) Po prostu mam wrażenie, że relacje z Europy ogólnie przegrywają z relacjami spoza Europy już na wstępie. Ale tak już chyba jest, że ludzie najchętniej czytają relacje szalone, ekscytujące, egzotyczne. Dlatego staram się doceniać te niefajerwerkowe, ale równie interesujące :)
qba85 13 sierpnia 2018 16:28 Odpowiedz
W zasadzie miałem na myśli to samo - Niemcy to mało widowiskowy, ekscytujący i egzotyczny kierunek, więc jeśli ktoś się tam nie wybiera i relacja nie jest nominowana to raczej trudno tam trafić ;) nie wszyscy mają czas i chęci, by czytać wszystko :P
pabloz 13 sierpnia 2018 16:33 Odpowiedz
Większość atrakcji (+darmowy transport miejski) dostępna jest przy zakupie 2-dniowej karty turystycznej.http://www.getyourguide.com/nuremberg-l ... rth-t4953/Dodatkowo, przy zakupie karty, w informacji turystycznej można poprosić o darmowe vouchery na podziemne trasy turystyczne, w tym mini-browar i destylarnia whisky (wejście na określone terminy):http://www.historische-felsengaenge.de/ ... llars.htmlhttp://museums.nuernberg.de/world-war-art-bunker/
greg2014 13 sierpnia 2018 17:52 Odpowiedz
@Qba85 i @metia - coś w tym jest z tym docenianiem/niedocenianiem relacji z Europy na forum.Właśnie spojrzałem przed chwilą na historię swoich relacji i widzę, że największym powodzeniem cieszyły się Karaiby i okolice czyli egzotyka. Mówiąc krótko @metia ma rację :-)Na drugim biegunie jest moja majowo-czerwcowa relacja z rejsu po norweskich fiordach, które nie ukrywam że dla mnie były taką perełką, że w przyszłym roku będę polował znowu na jakiś rejs w te okolice - ale na innej trasie. Aczkolwiek w tym przypadku może jakieś znaczenie ma fakt, że ta relacja akurat się nie "załapała" na konkurs.Tak czy inaczej dzięki za Wasze opinie - dobrze wiedzieć, że nawet z oklepanej Europy czasem warto coś napisać :-)
pabloo 13 sierpnia 2018 18:33 Odpowiedz
Dlatego postuluję, by jeśli ktoś chce zagłosować w ankiecie na relację miesiąca, to wcześniej przeczytał wszystkie zakwalifikowane prace. Bo zdarza się, że dużo więcej głosów ma relacja tylko dlatego, że jest z egzotycznego miejsca, a przy tym inne wydają się być w ogóle nieczytane(mało polubień itd.). ;)
metia 13 sierpnia 2018 18:33 Odpowiedz
Być może administracja powinna rozważyć wydzielenie dla relacji z Europy osobnego głosowania? Może nie w trybie miesięcznym, ale np. dwumiesięcznym? Mam wrażenie, że ilość relacji z Europy by w takiej sytuacji wzrosła. W tej chwili piszę relację z Lefkady, mam materiał na kolejną, ale sama się zastanawiam, czy mi się chce, skoro mało kto to przeczyta, bo to tylko Europa i nie będzie żadnych fajerwerków ;)
greg2014 13 sierpnia 2018 19:13 Odpowiedz
@metia - nie zniechęcaj sie mimo wszystko?Ja tez walczyłem ze sobą kończąc relacje z fiordów ale nie żałuje. Zreszta relacji nigdy nie pisałem dla udziału w konkursie-gdy pisałem pierwsza nawet nie wiedziałem, ze jest jakis konkurs...Mimo wszystko zawsze wychodzę z założenia, ze informacje z relacji komuś sie przydadzą a kogoś moze zainspirują.Chociaż z drugiej strony troche rozumiem bo doskonale wiem ile czasu zajmuje napisanie czegoś w miare sensownego z dłuższego wyjazdu, czego potem czlowiek nie bedzie sie wstydzil?
metia 14 sierpnia 2018 00:17 Odpowiedz
@greg2014Konkursy na relacje są na bardzo dalekim planie, nie łudzę się nawet, że kiedyś do jakiejś edycji trafię ;) Bardziej chodzi mi o ogólne zainteresowanie - dwa ostatnie odcinki z Lefkady miały ok. 300 wyświetleń, a reakcji w jakiejkolwiek formie tyle, co kot napłakał. Ale nie poddaje się, brnę dalej i pewnie kolejną relację też napiszę ;)
kat-lee 14 sierpnia 2018 01:14 Odpowiedz
No to ja mam trochę inaczej, bo czytam właśnie głównie relacje z Europy, czyli z miejsc, gdzie już byłam albo na pewno pojadę. No bo prędzej wyląduję w Monachium niż na Antarktydzie ;) Poza tym uwielbiam oglądać znane rzeczy z cudzej perspektywy, a przy okazji kradnę pomysły na własne wyjazdy :D nie dotyczy Azji, którą uwielbiam, i szalonych RTW - tu czytam wsjo jak leci bezkrytycznie :DBtw, zerknełam na ceny tych rzecznych rejsów. Czy mi sie wydaje, czy są dużo wyższe niż niektóre karaibskie? :DTak czy siak - super relacja!
greg2014 14 sierpnia 2018 06:59 Odpowiedz
@kat_lee - dzięki :-)Co do rejsów rzecznych to ja na pierwszy krótki rejsik - do Niemiec zresztą :-) wybieram się za około miesiąc więc wtedy będę miał własne doświadczenia. Kupiłem go z ciekawości, żeby zobaczyć właśnie jak to jest korzystając z jakiejś promocji - aktualnie na większości rzek w Niemczech ze względu na upały są bardzo niskie stany wód co generuje duże problemy z prawidłowym przebiegiem tych rejsów i niektórzy organizatorzy mają pewnie jakieś pule kabin z rezygnacji.Ale faktycznie, tak jak piszesz wiele rejsów rzecznych jest droższa od większości rejsów pełnomorskich. Wynika to po chyba z tego, że popyt na tego typu rejsy jest bardzo duży z podaż z różnych powodów ograniczona. Warto też pamiętać o bardziej kameralnym charakterze takiego rejsu - w rejsie rzecznym uczestniczy zwykle ok. 100-200 osób (w zależności od statku) a w pełnomorskim nawet duże kilka tysięcy. Bardzo często (chociaż nie zawsze) cena takiego rejsu obejmuje jakiś pakiet wycieczek, all inclusive, internet - czego zwykle nie uwzględnia się w bazowej cenie rejsu pełnomorskiego. Z drugiej strony statek na rzece zazwyczaj nie oferuje nawet ułamka tego, czego można doświadczyć na morzu...ale z drugiej strony można z góry założyć, że nie będzie sztormu ani, że nie będzie jakoś zauważalnie (o ile w ogóle) bujało :-) Mówiąc krótko - inny produkt.
brzemia 14 sierpnia 2018 08:33 Odpowiedz
Czekam na relację. Sam myślałem o Dunaju.Wysłane z taptaka.
qba85 14 sierpnia 2018 10:23 Odpowiedz
metia napisał:@greg2014Konkursy na relacje są na bardzo dalekim planie, nie łudzę się nawet, że kiedyś do jakiejś edycji trafię, bo ani u mnie talentu powieściopisarskiego nie ma, ani super pięknych zdjęć ;) Bardziej chodzi mi o ogólne zainteresowanie - dwa ostatnie odcinki z Lefkady miały ok. 300 wyświetleń, a reakcje w jakiejkolwiek formie chyba ze dwie były. Ale nie poddaje się, brnę dalej i pewnie kolejną relację też napiszę ;)A to akurat dziwne, bo kierunek akurat - jak na Europę i Grecję - dość "egzotyczny" ;) pomyśl, że teraz może przeczyta niewielu, ale później ludzie zainteresowani kierunkiem na pewno na nią trafią... Nie jest to przecież Praga, Budapeszt lub Berlin, czyli 3 najbardziej sztampowe europejskie kierunki z Polski ?
brzemia 23 września 2018 16:45 Odpowiedz
Tegoroczny Octoberfest otwarty. Kufel piwa kosztuje ponad 11E [emoji848]Wysłane z taptaka.
greg2014 23 września 2018 21:56 Odpowiedz
Czyli coroczna podwyżka ceny piwa na Oktoberfest stała się już prawdziwą nową świecką tradycją:-)Rok temu piwo na OF kosztowało 10,5 EUR a w 15 lat temu - w 2003 roku 6,3 EUR. W każdym przypadku za skromny litrowy kufelek.Parę miesięcy temu, gdy pisałem tę relację w niektórych naprawdę niezłych miejscach w Monachium płaciłem ok. 3 EUR/500 ml...aż trudno dzisiaj uwierzyć.